puste domy
zaparzyłem czarną kawę
w moim ulubionym
biało zielonym kubku
z za chmur wyszedł księżyc
deszcz kazał pochować
dziurawe parasole
wiatr szczelinami
przenika do środka
pranie nadal nie wyschło
wilgoć osiada na szybach
a co gorsze też i na sercu
milczę przy twoich ustach
przez palce przesypuję piasek
z oczu płyną gorzkie żale
przecieram okulary
aby wspomnień
ujrzeć tamte dni
do wieczora mąciliśmy
sobie w głowach
mimo wszystko
była radość, śmiech i łzy
każdy świt budził chęci
do szaleństwa i zabawy
życie było inspiracją
dzięki której świat
posiadał w sobie blask
dzisiaj wszyscy
mają swoje cienie
oraz puste domy
do których wracają
bo nadal w nich
pali się światło