APOCALYPSE DE L'AMOUR
piasek skrzypiał po stopami prawie jak śnieg.
Potykaliśmy się,
raz po raz wpadając sobie w ramiona.
Czerwona pustynia obdzierała nas z ubrań,
przyodziewała w siebie.
Parowała,
daleko na horyzoncie,
Zawieszone między słońcami a powierzchnią,
fatamorgany przyszłości
migotały, jak gasnące światła gwiazd.
Słońce powoli osuszało łzy,
kryształki soli opalizowały na skórze.
W bezludności naszych marzeń,
pozostały już tylko wraki na czerwonej pustyni.