Seta dla kurażu
We Wrocławiu w suterenie
Mieszkał aktor, co na scenie
Nie potrafił występować.
Tremy nie mógł opanować.
Chociaż role wyuczone,
Dziesięć razy powtórzone,
Gdy mikrofon miał przed nosem,
Mylił się i drżącym głosem,
Prawie płacząc, trzęsąc cały,
Opowiadał dyrdymały.
Kiedyś jednak w korytarzu,
Wypił setę, dla kurażu.
I po chwili jakaś siła,
Go na scenę wprowadziła.
Mówił z dykcją, ważył słowa,
Gdzie należy akcentował.
Nie pomylił się ni razu.
Tremy pozbył się od razu.
Bo czasami nie ma rady,
Trzeba strzelić dla ogłady,
Albo właśnie dla kurażu,
Jakąś setę w korytarzu.
24-05-2022