strachy zasiedziałe u zmierzchu...
to już przeszłość.
a jej wody z rzek
lazurowych i czystych
srebrzystych jak szkło
z piaskiem
przeświecającym z dna
białym jak śnieg to
chwilowe przymglenie
bezczas wciąż
trawi mrok i daje chwilę
na przeczekanie w ciszy
jej wikliny nadbrzeżnej
i jej osobnego kraju z dziką naturą
zostawia za sobą tylko
piętnaście sekund.
ona nigdy nie zwolni biegu
i nie pozwoli się zniewolić
zatrwoży kiedy przyjdzie pora