umowa pomiędzy...
do czasu wychodziła na zewnątrz
zaczerpnąć powietrza
wtedy prostowały się znaki zapytania w jej głowie
padały odpowiedzi na podłogę
a czasem na wiatr
w tym domu mieszka niedobra mama i dziecko
trwała wciąż karmiła krzyk kawałkami czasu
i sałatką z pokrojonego serca
życie odzierało ją po kryjomu z człowieczeństwa
bulgoczący mazią czas mijał aż niespodziewanie zastygł
w najmniej oczekiwanym miejscu
kiedy łóżko było za małe dla dwojga musiała pójść pod nie
niezmiennie miała znękane oczy teraz i tam
stała miska z wodnistą zupą
ludzie to nie wilki nie potrzebują mięsa