Te fragmenty nie następują po sobie (albo wcale)
rzekł mój Pan,
gładząc mnie po włosach,
zakrwawioną dłonią.
Dlatego wciąż głoduję,
oparta dłońmi o ścianę,
targana pustymi torsjami.
Skóra opina obrzmiałe mięso,
i pokruszone kości.
Jestem wilkiem w owczej skórze,
ale wilki muszą jeść,
a trawa nie jest pożywieniem.
Ciche ptaszki obserwują,
każdy mój krok,
by wyszeptać komuś sekrety,
o ile jeszcze nie zwariowały.
Olbrzymie oczy w pustych twarzach,
noże, tetetki i giwery
w drobnych dłoniach.
U ich stóp kulę się,
górując ponad nimi,
twe zwierzątko uwielbione.
Nikt, kto naciśnie na spust
nie ma czystych rąk.
Twe zwierzątko, panie.
,,Nie nauczysz się chodzić,
jeśli nie upadniesz''
Więc padam na kolana,
chcę dotknąć gwiazd
i wypić księżyc,
choć nie jestem go godna.
Chcę oblec swoje ciało,
w chmur róż
i beż zachodu.
Krzyczeć?
czy widziałeś kiedyś,
krzyczącego drapieżnika?
Poruszamy się w ciszy,
lub szmerze cudzego przerażenia.
Podpal, złam i skrusz,
niech nikt nie pozna twarzy,
niech nikt nie pozna...
człowieka