Na rowerze
Muszę przyznać się tu szczerze
Wczoraj byłem na rowerze
Kierownicę dzierżąc w dłoni
Czułem jak donikąd goni
Jakby całkiem bez przyczyny
Mijał drzewa i byliny
Łąki pięknie ukwiecone
Pola żółte i zielone
Minęliśmy zamek jakiś
W górze zaś śpiewały ptaki
Wtem poczułem się na szlaku
Jakbym siedział na rumaku
Ja na siodle przyklejony
A on pędzi jak szalony
Gdym z bicyklem stworzył parę
Czas się przestał liczyć wcale
Tyle było tego czasu
Że mnie wywiózł gdzieś do lasu
Nagle mrok się zsunął z nieba
A tu jeszcze wrócić trzeba
GrzesioR
29-04-2024