Strumień
Strumień płynie po skałach, szemrze coś bez końca.
Możesz słuchać latami - nie zrozumiesz tego.
Płynie w szarym półmroku i nie widzi słońca
Osłonięty gałęźmi lasu wysokiego.
Gdzie płynie, tego nie wie. Może czuje blado,
Lecz żadnego kierunku nie pilnuje wcale.
Czasem zlatuje w parów ogromną kaskadą,
Stanie w jakimś bajorku i popłynie dalej.
A góry pobrużdżone są w głębokie jary,
Co schodzą aż spod szczytów na dół ku dolinom...
Gdyby strumień nie skręcił metrów temu parę,
Mógłby sobie wygodnie w takim jarem płynąć.
Czas też płynie jak strumień. No a my niestety
Jak bezwolne paprochy strumieniem niesione
Gdzieś się na horyzoncie domyślamy mety,
Lecz nie decydujemy, w którą skręci stronę.
Nieraz próżno nasz umysł odgadnąć się sili,
Czy gdyby do innego czas wpłynął parowu
Już byśmy dawnych błędów dziś nie popełnili...
* * *
A potem wszystkie błędy popełniamy znowu.
.