Ad maiorem Dei gloriam
czy to w ogóle możliwe
księżyc sunie naprzemian z chmurami po ciemnej ścieżce
boska iluzja
szczery uśmiech na bladej twarzy rozpromienia nasze
gwiazdy płyną w łódkach na głębokich wodach pośród obłoków
drzewa chylą czoła ku nieskończonemu pięknu
światła miejskich lamp nigdy nie zastąpią kosmicznego blasku
ludzię mogą jedynie się przygladać gościom niebieskiego balu
pod firmamentem leżę naprzeciw stwórcy
oczami moimi oddaje hołd
cieniste wyspy przypominają że kiedyś je odwiedzę
rude włosy i błękitne oczy po zachodzie słońca
materia z moich ust zmierza by połączyć się z drogą mleczną
gdzieś pośród ptasich gniazd z których rano słychać śpiew
najwspanialsza opera Ad maiorem Dei gloriam
czekam na skrzydła aby odlecieć razem z nimi