Kiedyś odejdziemy
nie będzie już Ciebie, nie będzie i mnie,
wszystkie kwiaty zwiędną, a to co zostanie to woda, ta w wazonie, w kałuży i w kranie, do której ktoś po cichu wciąż dolewał rtęci,
a ziemia niewzruszona cały czas się kręci,
w koło zatacza się historia cała i na końcu czasu czeka nieśmiertelna chwała - dni minionych,
chwil gdy tuliłem Cię w ramionach swoich,
gdy na górze i dole, w zdrowiu i chorobie, bez względu na wszystko, chciałem być przy Tobie. Znikną rewiry lasów i pól areały i każdy w swej marności będzie doskonały;
a jeśli nasze losy potoczą się sprzecznie, to złączymy je wtedy i będziemy żyć wiecznie.