Gdzie jesteś?
Miałaś tylko zegar nakręcić,
żebym wiedział, że życie mija.
Miałaś dać mi siebie w prezencie,
tylko przedtem zetrzeć makijaż,
tylko jeszcze rozpuścić włosy...
Miały w końcu odnaleźć kres te
skargi, żale, płacz w niebogłosy.
Miałaś do mnie przyjść —
i gdzie jesteś?!
Miałaś olśnić mnie dziś na nowo
swą urodą sprzed lat. Ja miałem
z twarzy gorzkie łzy ci scałować,
i w ramionach zamknąć twe ciało,
i wargami pieścić twe ręce,
wyznać grzechy całego świata,
że przepraszam, że nigdy więcej...
Lecz cię nie ma!
No i gdzie latasz?!
Miałaś trochę wyrzutów czynić,
lecz nie tracić nocy na fochy.
Miałaś stać się dawną dziewczyną,
co nie szczędzi sił, kiedy kocha,
znowu miałaś być dla mnie miła...
Świeczki, muza, szarlotka z kremem —
wszystko jest! Już się ogoliłem,
posprzątałem...
A ciebie nie ma!
*