Kolory przed moim zmrokiem
rdzewieją korony o zachodzie słońca
jeszcze noc nie zapada grafitem
nadal cykają świerszcze
przede mną żywopłot z dzikiej róży
z owocami już utopionymi w słoikach
czerwone liście berberysów
pomiędzy cierniami karminowe paciorki
tylko sosny trzymają na baczność zieleń igieł
co martwe złotem się ściele
dlaczego zastanawia mnie
jakiego koloru jest zaorane pole
jasny brąz tutaj blisko
w dali szaro beżowe
i tak głęboką skibą przysypie
czerń
odziedziczyłeś wiele po mamie
może łatwiej będziesz patrzył
na świat synku
nie zastanawiając się
nad jego barwami
mącącymi spokój
jak pędzel malarza zanurzony
w krysztale wody
(na tarasie w głośniku Stańko)