Morze zielonych brzóz
szumi ciepły wiatr
białe baletnice wyginają pnie w łuk
skłon i wyprost
szczyty kładą się po sobie
rozwiane w tańcu falują wiotkie gałązki
jak tafla zieleni utkana
ze lśniących cekinów listowia
a każdy na cieniutkim ogonku
rozgrzane słońcem szeleszczą
w obrotach z listków karuzele
raz w prawo raz w lewo
refleksy światła
rozpędzona zabawa
błysk za błyskiem
orzeł czy reszka
zielenią do słońca
przy plaży mojego tarasu
szumnym przypływem uspokaja
morze zielonych brzóz