Przedwiośnie nad Piasecznicą ( moja droga nad rzekę cz. 2)
krecie kopce uwypuklone węgielnymi grudami
kępy porytej darni odsłaniają smolisty torf
wzdłuż rzeki jelenie wydeptały ścieżkę wędrówek
dwie sarny z pluskiem wskoczyły w zastygły nurt
między pniami młodych brzóz na przestrzał
przez pole rączy bieg białe lustra zwinne nogi
oddalone przystanęły w zaufanej ciszy oziminy
olchy zapuściły korzenie w meandry chłodnego
spokoju rzeki jak na palcach stoją zanurzone
pióropusze trzcin trwają na warcie lęgowiska
niezłomne wiatrem szeleszczą poschnięte łodygi
przy ambonie wystrugane ciosami brzozowe paliki
wodni budowniczy szydzą z ludzkiej konstrukcji
przez rzekę wolną brzegami przewieszony
pień starej wierzby w bobrowym Awingnon