Młoda wiosna
ostre promienie budzą kolejne istnienia
w rocznym obrocie wskazówek zegara
tak mało czasu jeden cykl
i ogrom chęci
las zakłębił się życiem
powietrze oblepione żywicą
zawiesina przesycona parującą
wilgocią z wiosennej zieleni
gorącem przytyka oddech
pochłania sennie
spowalnia
dzień na polu
porażony słońcem nieświadomie
czuję zmęczenie wiekiem
mój zegar ma cykl wydłużony
o nagłe wiosny
jak ataki młodzieńczych miłości
wspominam
tą pierwszą co głodzi i sen zabiera
zawstydza strumieniem myśli
czerwieni twarz
intensywna tęsknotą
jak aromat młodych pędów sosen
zbieranych na syrop
przypieczony kark i ramiona
i nie ma balsamu
na młodość