Przed nocą
rumienią się wieczorem
zawstydzone słońca spojrzeniem
spod powiek zmrużonych
ostatnim przed zachodem
zanim dzień zamknie oczy
i na spoczynek się uda
uciszają krzyczące żurawie
zwołujące się przed nocą
spokój swoim woalem
owija świat gasnący
jeszcze słychać z dala stłumione odgłosy
lecz zaraz zamglony księżyca rogal
wychyli się zza koron drzew
i minie urokliwa chwila
zbyt krótka szara godzina
w której wszystko wygląda
jak malowane pastelami
z zacierającymi się granicami
między barwą i szarością
między marzeniem i rzeczywistością
między tobą i dalekimi gwiazdami
nagle ktoś zatrzaśnie u sąsiada drzwi
i zaczną wyć obudzone psy
a gdy noc będzie już całkiem granatowa
sosny w siatkę na motyle
będą łapać ćmy