...i nie będzie 2
Przystojny, choć krzywousty dość,
Osłupiał, spytany o pieniądze,
Jak gdyby połknął kij lub kość.
Otóż niewinny miał mankament:
Kiedy natężał od obietnic głos,
W miarę, gdy rękaw się opróżniał,
Na cal wydłużał mu się nos :
Nim pierwsze śniegi z wiosną spłyną,
Z pustymi dłońmi nie przybędę sam.
Wraz ze mną waliz pełnych milion.
Na wszystko parol daję wam.
I grzejąc się w ciepełku kamer,
Spod drogich dumnie ślipił szkieł.
Uśmiechem wątpliwości gasząc,
Na prawo złotousty ukazując kieł.
O nieistotny detal nikt nie spytał,
Na który garściami kwity dał.
Kładł na nich podpis zamaszysty,
W te pędy, nie czytając, tak jak stał.
Gdy niemniej słynny ex minister,
Na bocznym torze i nadal łysy dość,
Nad lunchem słysząc wieści nowe,
Na srebrny talerz wypluł złość.
Kwicząc ze śmiechu padł na dywan,
Śród mebli się tarzając Empire style :
I kto powiedział, "...że nie będzie" ?
Piniendzy ni ma ! Am I right ?
15 luty 2022 rok