SZUFLADA MOJEGO POMYSŁU
a w niej pomysłów ze sto do spełnienia,
może zostałbym wszak sobą po trochu,
a resztę schował w szufladzie w pośpiechu.
Tam mieści się plan na mnie – genialnego,
obok szkic wersji jakże odważnego,
lecz kurz koncepcji, co w kącie się zbiera,
znów przypomina: „nie ten, co wybiera”.
Więc jest szuflada wciąż pełna mych sensów,
życie nie lubi moich konsensusów,
to piszę sobie – do tych osób kilku,
by wreszcie zmusić ich myśl do wysiłku.
I niechże łamią swoje twarde głowy,
mój rym jest na to zupełnie gotowy.
Na razie, siedzi zamknięty w szufladzie,
i kwasi solą lecz smaczną w zasadzie.
