Dzwony
Może śnią o wielkiej kompanuli nieśmieszne im łzy?
Podobne do kwiatów przetrwało to w spiżu podobieństwem do nazw
Dzwony i kwiaty w różnych językach
kielichem się dzielą jak żeńcy
szyją i głową już serc skazańcy
Jak ludwisarze na łodygach przemawiają w próżni są elegią nad dziecka śmiercią zbyt głośną.
Pioruny są o nie zazdrosne
Poniżają wywyższają zmuszają by czysty ton
brudu tego świata nie tykał
wciąż chcą by kosmos uklejony z nisz był
Dysonans i rozdźwięk to pęknięcie serc
Ono jest zawsze nieskuteczne
już nie potrafi zagrabić powietrza
Jak w bajce o braciach nie zjawi się ten trzeci - pogodzi
Powie że przecież nikt nie jest lepszym
lot ćmy
Dzwony to figury do opisania
na trójkątnych złotych proporcjach
Na starych miniaturach wyglądają jak kukiełki na sznurach
Bez człowieka są kalekie
Czy to co ludzkie stanie się ludzkimi
co im?
Dzwony cerkiewne milczą nad miastem unosi się dym