Miano życia
Mrok ze słońcem i życia ciężarem.
Na czym dojrzałość polega?
Że się człek życia wystrzega?
A może dławi się życia prozą,
oswajając się ze sklerozą...
Czy tak ma dorosłość wyglądać?
Czy śmierć ma zza okna wyglądać?
Godzić się i żyć ze świadomością?
Jeno tęsknić za dziecinnościom?
Czy może brać garściami co życie daje?
Czy to nie nad obłudne się zdaje?
Z każdym rannym promieniem,
myślisz czy życie twe nie cieniem.
Gdzie ta radość? Gdzie ten gest?
Czy ten żywot cały niezbyt marny jest?
Nadzieja jednak się nie poddaje,
choćby, bo dobro z serca zostaje.
I lepsze ostatnie niedziele nadejdą,
a te rozgoryczone i złe odejdą.