Jonasz
Z Bogiem lubiłem przebywać sam
Ja, On i szum wiatru
Ksiądz pytał o stosunki
z moim penisem
Bo to był GRZECH
I miał większą wagę niż Bóg
Bo Bóg był tylko tłem
Nie pytałem gdzie jest Bóg
Tylko po co świątynie
Skoro Jego wielkość
jest poza nimi
Mądrość ojców kościoła
Była jak labirynt
Gdzie ktoś zgasił światło
Łatwiej się zgubić, niż Go znaleźć
A po drodze tłum
Którzy chcą Go bronić
Dziś wiem, że tylko ...
Słabej swojej wiary
I jakoś tak, jak Jonasz
zostawiam honor i ojczyznę
Bo choć bym w innym kierunku szedł
Zawsze mnie los wypluje
tam gdzie nie chcę iść