* (gdy Bóg cię stworzył...)
gdy Bóg cię stworzył
siedział okrakiem na stołku kuchennym
i dłubał w nosie
czuł nudę
nawet kawa, którą podali mu aniołowie
nie smakowała
a żaden z nich nie przysiadł się do niego
służba nie łamie pewnych reguł
(przebywa w swoim towarzystwie
i rzadko się bawi)
szarpnięciem rozsunął kotarę chmur
spojrzał na tafle wód i połacie pól
po których przechadzał się jedynie wiatr
ale z nim nie pogadasz
bo on tylko szumi
i szarpie za włosy
Bóg bał się o swoje włosy
z nudów osiwiał i zaczął łysieć
rozłożył pasjansa
do dupy, pomyślał
– i tak wszystko wiem
lądy, rzeki a nawet oceany mnie nie zaskoczą
może szachy ? i kielicha
ale samemu nie wypada
potrzeba mi kumpla
i tak stworzył człowieka
gapiąc się w sufit zobaczył pęknięcie
a jeden z aniołów, pomimo zwyczajowej
bladości miał zaróżowione policzki
może dlatego, że nie dosłodził – a Bóg
lubi cukier
poza tym miał haluksy
skonsternowany Bóg zadumał się, jak tego wcześniej
nie zauważył
a gdy składał karty
jedna zahaczyła o drzazgę
(nawet na podniebnym stole dzieją się
takie rzeczy)
drzazga – pomyślał
i po Adamie
stworzył kobietę