* (bezkres...)
bezkres
w mojej głowie
fale rozbijają się o brzegi
zabierają
w głąb czerni
białe statki
kołyszą się w oddali
białe statki
uczuć
białe statki pustki
dziś ryby nie biorą
dziś powrócą rybacy z pustymi rękami
jutro morze wyrzuci słońce
zaklęte w bursztyn
jak robaka
który już od dawna
nie oddycha
jutro skoro świt dopełni się
brak nadziei
a potem wszyscy będą śnić
już tylko
o smażonych dorszach
o przywileju odłączania ości,
łuskania mięsa
zamówię jeszcze ostatnie frytki
z tobą
z dużą ilością ketchupu i soli
tak słodkiej
jak ostatni dotyk
męskiego pocałunku
w nocy, kiedy wszyscy będą spać
albo lunatykować
ja nie
ja będę czekać
z rozdziawionymi oczami
na przypływ