Burza
Nie aquae vitae - zawód to straszny i szkoda
Boli głowa od ciśnienia przed oczami biel
A za czerwonymi gałkami Hel przez dwa l
Spokojnie i wolno bierz oddech mokrej gleby
W niej znikają zwłoki i twoje potrzeby
Zeus trzasnął w drzewo - złość z krwi wypływa
Ta plazma to jedynie białych żył pokrywa
Tkanka roślinna obraca się w czerń śmierci
I och nie tylko ciebie ten ogień tak nęci
Nocne motyle lgną ku jasności żaru
W ich marzeniu - według twojego koszmaru
Wyzbądźże się ty od wszelakich już prawideł
Zamknij oczęta i usłysz trzepot ich skrzydeł