Pustka
Radość na twarzy, a w duszy strach
,,Normalność" na co dzień, a rozpacz w wierszu
Tak oszukuję cały ten świat
Ludzie mi bliscy wciąż są coraz dalej
Samotność otacza każdy jeden dzień
Coraz wątlejszy tli się płomień wiary
Coraz mroczniejszy w moim życiu cień
Znów to dotkliwiej czuję brak miłości
I obojętność wielką wobec mnie
I coraz więcej we mnie samotności
A chęci do życia we mnie coraz mniej
Dobre uczucia, które wciąż mam w sobie
Samotnie zmieniają się w gorycz i ból
Gdy dać ich nie mogę żadnej osobie
I sam ze sobą przegrywam wciąż bój
Ile to wszystko może jeszcze potrwać?
Samotność, gorycz, rozpacz, strach i ból?
Jakie mam ścieżki, jakie drogi obrać
Aby zostawić za sobą ten znój?