Na roztrzepanego Amora
,,Przyprawię mu szczęścia, niech zapragnie żony!”
Długo z łuku mierzył, dużo czasu stracił -
w końcu pocisk śmignął: uczucie sprowadził!
Amor zachwycony, wpada w uniesienie:
,,Cóż za romans to będzie! Jakież serca drżenie!”
Patrzy na mężczyznę, słucha westchnień jego...
Smakuje już szczęścia kochanków bliskiego!
Nie słyszy jednak szlochu, nosem pociągania!
Nie widzi też szaleństwa tego zakochania.
Bo Amor hen daleko, już się naharował!
A tej drugiej osoby ustrzelić zapomniał.