Razem w Łodzi
Wsiedliśmy do łódki,
Zacząłem wiosłować,
Oczu Twoich zieleń
Bacznie obserwować.
Płyniemy przez życie,
Wiatr nas trochę znosi
Wypadkową Bogusia
I przekątną Zosi.
Zanurzyłaś rękę
W chłodnej wody toni,
A ja zakochany
Śledzę ruch tej dłoni,
A ja zachwycony,
Ku Tobie przegięty
Wiosłuję przez życie
Miłośnie przejęty.
Deszcz nam zmywa zmarszczki.
Słońce nas wysuszy.
Chłoną Cię me zmysły,
Oczy, usta, uszy.
W szuwarach… Ach cisza…
To wszak sekret skryty…
Słońce liże ciała,
Zieleń, brąz, błękity...
Patrz, tam za nami,
Płyną nasze dzieci.
Lazur ich kołysze.
Jakże ten czas leci?
Tak dużo za nami…
Lata i praktyka,
A me serce, jak wariat
Wciąż dla Ciebie tyka.
Nagle, nawałnica,
Więc chwytasz za wiosła.
Choć wiatr nam przeciwny,
Fala nas nie zniosła.
Pomagasz przy sterach,
Kiedy wiatr nas znosi,
Więc na burcie Łodzi
Piszę imię Zosi!
Bogumił Pijanowski