medytacje emerytowanego galopanta
kupię sobie różowe bokserki
i niebieski kapelusz w stylu Bonda
i złotą laskę
zacznę nosić melancholię w butonierce
a w kieszeni wiatr
bicepsy wystawię na słońce
pierwszą emeryturę wydam na brandy
i na suchą krakowską kilo albo pięć
będę zaglądać do okien
by podglądać sąsiadki z parteru
tej kamienicy z naprzeciwka
upiję się ich wdziękami
jak Amor ustrzelę te damy z bioderkami
zamówię prenumeratę playboya
niemoralne obrazki porozwieszam w sypialni
by co noc śnić o gwiazdach
snem zjesieniałego amanta