Dziecinada
Każdy sądzi, że nam biada,
Każdy myśli o mamonie,
Lecz nie widzi w życia tonie,
Że świat mądry, sprawiedliwy,
Ciągle bawi się we zwidy,
Każe biegać, latać, skakać,
A człowieku chce się płakać.
Wina leży pośród tłumu,
Gdyż rozlicznym brak rozumu,
Wtedy można nimi władać,
By ideał wnet poskładać,
Można spiesznie i wytwornie,
Mijać pomyślenia k wojnie,
Światów wszelkich jak i niecnych,
Nawet wstecznych i obecnych.
Gdy się znajdzie sprawiedliwy,
Co niejako miewa zwidy,
Uzna, że ten świat niechlubny,
Zatracony i niespójny,
Można zmienić w imię Boga,
Niech każdego zgarnie trwoga,
Gdyż w momencie swego tchnienia,
Uzna za akt zatracenia,
I zniweczy losu drogi,
By na wznak żądać pożogi.
Nie jest prawym sądzić wstecznie,
O obyciu i jestestwie,
O mądrości i rozumie,
Kiedyż człek to siłą unie.
Nie masz prawa sądzić, liczyć,
Ten świat wszak trzeba rozliczyć,
Zewsząd długi, karne znaki,
Znieczulica i robaki.
Kiedy znajdzie się roztropny,
Bogobojny i wytworny,
Zrobi zewsząd czyścicielstwo,
I okaże swoje męstwo.
W dniu ostatnim,
Gdzie świat ginie,
Każdy człek ,
Swe tchnienie da maszynie.