Nienawiść
Jak liście drzew w bezlitosnym sierpniowym słońcu
Usychasz powoli
Czekając na deszcz słów z moich ust
Nigdy nie nadejdzie
Pozwolę Ci umrzeć
Bezsilnie, bez słów skargi
W żalu i cierpieniu
Będę patrzeć jak powoli więdniesz
Zamykasz oczy, marząc, o chwili
Gdy w końcu ich nie otworzysz
I niczym na to nie zasłużyłeś
Nie zrobiłeś nic, co mogłoby tłumaczyć
Chce patrzeć, jak kwilisz
Jęczysz z bólu
Będziesz wiecznie w piekle oczekiwania
Nawet, gdy zgaśniesz
Bez Ciebie będzie pięknie
Rozkwitną zwiędłe kwiaty
Świat znów będzie kolorowy
Zamkniesz oczy
Ja znów otworze
By patrzeć na życie przeciekające miedzy palcami
Znów będę władczynią siebie
Koniec oznacza początek
Pamiętasz?
Czyżbyś nigdy nie myślał
Koniec jest Twój