Kiedy mnie dopada melancholia
samopoczucie jest dalekie od ideału.
Może napiszę wiersz
o życiu, które toczy się pomału.
Problemy, radości, krzyże...
krok po kroku
byle do przodu,
by zajść jak najwyżej.
Kto powiedział, że będzie łatwo?
Czy ktoś obiecał drogę bez bólu?
Ludzie pędzą przed sobą gromadą
niczym pszczoły stłoczone w ulu.
Gdy dobiegną do celu
od razu wybierają nowy.
Poranny papieros i kawa,
codzienny ból głowy.
Lecz gdy tak biegnę przed siebie
coraz bardziej rozumiem niestety -
że życie to wyścig,
w którym nie ma mety.