Zatrzymałem się w połowie i tam pozostanę
z oznakami starzenia
i dopóki żyję nie umrę
ze starości
lwia zmarszczka nie uczyni mnie
lwem lubiącym ludzi
ludzkie mięso zawsze
wydawało mi się pozbawione smaku
nie będę siebie grzebał w ziemi
z powodu kurzych łapek
uskoki życia
nie odznaczą się na płycie tektonicznej
pielęgnowanej młodości
z czasem tylko skóra stanie się
papierowa i pomarszczona
z wybarwieniami plam starczych brązowymi
jak liście uschnięte na młodym dębie
po uścisku zostają w kształcie wnętrza dłoni
bez linii życia w plątaninie żyłek
nie spadają nawet jednym okruszkiem
pomięte trzymają się gałązek
do końca zimy
nawet gdy
zestarzeję się którejś jesieni
jesienie zdarzają się w listopadzie
to przecież wiosna jest powtarzalna
a wiosny...
dopilnuję tylko wiosen
nie będzie wtedy takiego czasu który
mógłby mnie bardziej postarzeć