metamorfozy
z twarzą mi nie do twarzy
najbardziej gdy poranek
nie strząsnął nocnych marzeń
wciąż oczy ma zaspane
i krzywi się liryka
do głębi lustra sarka
spojrzeniem bazyliszka
na 'dobry' dzień obarcza
więc szybko w tle przeszłości
obmywam ramę lustra
przyjmuję kształt miłości
na twarz nakładam chustę
miękką jak cień milczenia
powietrza co nade mną
twarz mi na twarz zamienia
by się nie stała gębą
.
może jutro gdzieś ucieknę
by pobiegnąć w stronę ciszy
gdzie się ziemia łączy z niebem
i gdzie nikt mnie nie usłyszy
ale dzisiaj jeszcze wołam
w strony w których gra muzyka
stojąc w miejscu tak jak stałam
pragnę by mnie świat dotykał
pięknem swojskich krajobrazów
szumem prastarego wiatru
w którym pieśni brzmią najdłużej
gdy we własnym grasz teatrze
https://i1.ujarani.com/3/1/aHLhxa.jpg
.