Lubię jesienią
Pokłonić się cieniom
Przytulić się do brzozy
Takiej złocistej
Tańczą na wietrze jej liście
Soki coraz wolniej krążą
Ja jeszcze jednak chcę zdążyć
Zaczerpnąć od niej życiodajnej siły
Tak by mi jej starczyło na przetrwanie zimy
Lubię jesienną porą
Słuchać wiatru
Co śpiewa na zaoranych ścierniskach
I patrzeć na wieczorne słońce
Które czerwieni się nad horyzontem nisko
Zapowiadając kolejny rozświetlony dzień
Jednak najbardziej jesienią
Lubię przytulać się do Ciebie
Gdyż przecież właśnie ona
Któregoś roku dała nam siebie