Spóźnieni kochankowie
ochłonąć i może zapomnieć, więc
objąłem mocno i właśnie ciebie
przyciągnąłem kochaną do siebie
w twoje swoje wpiłem usta
aż szepnęłaś - dlaczego?
dlaczego tak późno? i gdzie
byłam? prawie odeszłam
od zmysłów, ale już dobrze
już mogę się śmiać, dotykaj
i poczuj słońce swoje we mnie
choć nie masz co liczyć na światło
błyskawic się prędzej spodziewaj
nim chmura się z burzy wynurzy
ucałuj mój cień i przytul niejasność
właśnie tak, żebym wiedziała
że naprawdę i ciągle tak samo
kochasz słońce moje w sobie
kiedy jedynie na siebie ze sobą
otwieramy się bez końca szeroko
wtedy lata toną w słońcu tylko dla nas