Na chwiejących nogach
patrzyłem na świat
oczami dziecka
tęskniłem krzycząc
dlaczego ten obraz
na chwiejących nogach
widzę każdego dnia
dlaczego
usiadłem na schodku
łzy skapywały gorące
sucha kromka smakowała
jak plaster miodu
marzenia spływały
do mnie
jak lawa rozżarzona
nigdy nie popełnię błędu
tak jak ty mój ojcze
miałeś złote ręce do roboty
brylantowe gardło
do ognistej wody
to wszystko
dusiłem w sobie
krzyczałem
na grób twój ...
ale tego dnia uklęknąłem
wszystko co złe
ci wybaczyłem
niech ziemia nie przygniata
twoich win
Ojcze przyjmij go
do Swojego mieszkania
masz ich tam wiele
ja pójdę drogą miłości
by nie powielać jego błędów
rodzina zawsze
będzie najważniejsza