X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

scheda (5/5)

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2023-12-17 07:42
Więzi z Teresą zacieśniały się. Stawała się moim duchowym wsparciem i przyjaciółką, której zawsze tak bardzo potrzebowałam. Z nią każdy problem rozwiązywał się prawie sam. Powoli nauczyłam się odbudowy własnego ja i wiary w to, że potrafię robić coś dobrze. Po kilku latach poniewierania, to stanowiło dla mnie najtrudniejszą barierę, by uwierzyć w swoją wartość.

Każde ludzkie życie to splot przedziwnych zbiegów okoliczności, dokonywanie ciągłych wyborów, małych i tych całkiem ważnych. I o ile ludzie są zawsze narażeni na różne nałogi, to według mnie najniebezpieczniejszym uzależnieniem jest bezwzględna miłość, ślepa miłość - do upadłego. Tak destrukcyjna, że w końcu przemienia się niespodziewanie we własnego kata. A ty zamiast od niej uciekać, wciąż czujesz niewypowiedzianą wdzięczność, że ktoś cię kocha. Boisz się spojrzeć prawdzie w oczy i ucieka bezpieczny moment dla twojej psychiki (i dzieci), by zdjąć z siebie pęta. Wytłumaczyć sobie, że to nie miłość, bo miłość jest dobrem, fascynacją, pożądaniem, zachwytem, dążeniem do bycia blisko siebie!?

Czy ja to miałam? Może dwa lata po ślubie, zanim urodziła się Zosia, a później staczałam się po równi pochyłej w dół, jak śnieżna kula obrastałam cierpieniami i ciągle nie miałam odwagi, by spakować rzeczy dzieci i po prostu odejść… Tkwiłam w przekonaniu, że pomogę Robertowi, że może za którymś razem wybierze rodzinę. Zdałam sobie sprawę z faktu, że na równi byłam uzależniona od jego obecności - co on od alkoholu. I dopiero po jego śmierci potrafię rozliczyć się sama przed sobą. W moim przypadku miłość rodziła tylko cierpienie, co gorsze także dla dzieci.

*

Z Zosi jestem bardzo dumna. Imponuje mi jej ambicja i asertywność. Dostała szkolne stypendium za półrocze, za doskonałe wyniki w nauce, wygrała wojewódzki konkurs plastyczny. Niebawem weźmie udział w ogólnokrajowym. Pragnie dostać się do Liceum Plastycznego w Gdańsku. Jest dosyć towarzyska, widzę, że w końcu otwiera się na ludzi. Ma swoje chimery znamienne dorastaniu, ale można to wytrzymać.

Janek przyciśnięty przeze mnie do ściany zaczął przyzwyczajać się do regularnych lekcji on-line (z mamą w tle) i poprawia jedynki na trójki. Nauka nie jest jego mocną stroną, stąd i niechęć, ale za to bardzo dobrze zna się na budowie komputerów, potrafi opracowywać krótkie programiki komputerowe, nawet wychowawca zapisał go do kółka informatycznego. Grunt, żeby czuł się w czymś dobry. Sporo jeszcze przede mną pracy nad jego wybuchowością i używaniem zamiast argumentów siły wobec Maćka, ale jestem dobrej myśli. On po prostu potrzebuje ciągłego nadzoru a przede wszystkim powtarzania jak mantry, że go kocham i jest dobrym chłopcem. Z czasem przywyknie, a jego bunt się złagodzi.

Maciek, to mądraliński. Potrafi zasypywać mnie lawiną pytań, niektóre przyznam są trudne. Muszę sobie pomagać wiedzą z internetu. Problem stanowi jego nadwaga, teraz lekka, ale ma spory apetyt. Od małego był na wziewnych sterydach z powodu astmy ; niestety teraz zaczynają uzewnętrzniać się skutki uboczne, chociaż astma jakby lekko ustępuje. Pediatra powiedziała mi, że to może być astma wczesnodziecięca, która z czasem zaleczy się, zatem jest szansa na całkowite wyzdrowienie. Marzę o tym, by nie musiał mieć ciągle przy sobie tuby inhalacyjnej, albo inhalatora.

*

Po jednej z rozmów z Teresą o moich relacjach z rodzicami, zaproponowała, by ich również zaprosić na wigilię do nich. Przyznam, że kamień spadł mi z serca, bo czułam się między młotem a kowadłem. Bardzo kocham rodziców, ale też jest między nami pewien rodzaj dystansu, który powiększał się przez ich nie akceptację Roberta. Wiem, że do szczęścia i spokoju są mi bardzo potrzebni, a ja zapewne im. Postawiałam sobie za cel zbliżyć się do nich.

Zebrałam się w sobie i dzwonię do mamy.

- Hallo?...Halo..- Usłyszałam głos mamy.

- Cześć mamo, co u was? Jak z waszym zdrowiem? – zapytałam na wstępie.

- Dobrze, że dzwonisz. Tęskniłam za tobą… - odpowiedziała jak nie ona.

- To mogłaś zadzwonić wcześniej…

- A tam… Nie będę ci przeszkadzać, wiem, że masz sporo na głowie…Powiedz jak sobie radzisz? – zapytała z troską w głosie.

- U nas wszystko w jak najlepszym porządku. Wyobraź sobie, że dostałam pracę w „Niezapominajce”, udało mi się uwolnić od tego marketu… - zaczęłam opowiadać, a czułam się jakby była to bajka – teraz jestem powiedzmy kucharką, specjalistką od pierogów, klusek śląskich, kopytek, cepelinów…

- To świetnie, córcia! Naprawdę bardzo się cieszę, że w końcu zaczęło się u ciebie jakoś układać…- odpowiedziała dumna.

- Mamo, chciałabym was zaprosić na specjalną wigilię w „Niezapominajce”, przyda wam się chociaż raz w życiu pobyć w bardzo dobrej restauracji i odpocząć, jest też kilka pokoi, dostaniecie apartament…- Dumna jak cholera wydukałam.

- Jezus, dziecko co ty opowiadasz? W głowie ci się poprzewracało? – Mama naprawdę przestraszona zapytała. – A skąd ty pieniądze na to będziesz miała? No i COVID???

- Mamo, nic nie zapłacę, moja praca jest zapłatą. Zróbcie mi radość i przyjedźcie, bardzo proszę! To dla mnie ważne, chcę od nowa scalić naszą rodzinę – błagalnie sączyłam.

- Porozmawiam z tatą, ale dobrze, skoro ma być przełom, to niech jest w nowym miejscu…

I tak rozmawiałam z nią jeszcze kilka minut, ale podskórnie czułam, że coś jest u nich nie tak. Podejrzewam, że u któregoś wykryto następną chorobę. Mama zawsze była zamknięta w sobie, ale z taty wycisnę prawdę.

*

Czwartek 24 grudnia 2020 roku – wieczór wigilijny.

Od rana byłam niezwykle podekscytowana. Energia wręcz mnie rozpierała. Czułam się jakbym wróciła do lat dzieciństwa. Mam dzisiaj dzień wolny, a na wieczerzę jesteśmy umówieni na osiemnastą.

Dwa dni wcześniej pięknie opakowałam prezenty dla dzieci, zostawiałam u Teresy w lnianym sporym worku. Nie mają pojęcia, że wreszcie spełnią się po raz pierwszy ich marzenia. A mnie roznosi wewnętrzna duma. Zaczynam rozumieć poczucie pewności rodziców, kiedy są w stanie ofiarować dzieciakom frajdę, oczywiście w granicach rozsądku. Dla mnie najpiękniejszym prezentem będzie obecność rodziców. Od tak dawna żyjemy na odległość. Czuję się w pewnym sensie niepełna, pozbawiona ich codziennych spraw, gdzie murem nie do przebicia okazała się moja miłość, której oprócz mnie nikt z rodziny nie rozumiał.

Właściwie, kiedy jestem szczera sama przed sobą, mnie nie potrzebna cała ta marketingowa oprawka świąt. Wszechobecny blichtr, i sprzedawanie wizji oraz marzeń nie do zdobycia dla przeciętnego człowieka. Wystarczyłoby mi w spokoju siedzieć przy trzeźwym Robercie w otoczeniu dzieci. Żałuję, że ani one, ani ja nie możemy mieć w sercu takiego obrazka, do którego chętnie się wraca, my raczej chcemy koniecznie zapomnieć. Niemniej czuję pustkę, brakuje mi go cholernie. Niby gehenna minęła, ale nie potrafię o nim nie myśleć, żyje jeszcze we mnie, czuję podświadomie jego zapach, śnię o nim i jego samotnych oczach. O dziwo, w snach nie boję się jego siły, złości. Zapadł we mnie początkami znajomości, kiedy jego sylwetka była najcenniejszym obrazem, a miłość eliksirem życia. Miłość chyba nie jest po prostu głupia, bywa tylko nieodwzajemniona. Z czasem szatkuje się na coraz drobniejsze fragmenty rozdzielane burą codziennością, wmówił sobie, że nic nie ma znaczenia i uwierzył w to. Czuł, że jest za słaby, aby wziąć się z nałogiem za bary… Może bał się samego siebie i nawet wstydził, że tak nas zawiódł i siebie?

*

Kupiłam chłopakom granatowe swetry, wyprasowała białe koszule. Zosię też poprosiłam o schludny strój, chociaż i tak wiem, że cała wyjdzie w czerni, tak już ma od dwóch lat. Przejęła się tym wyjściem. Wczoraj na wieczór nawet nawinęła włosy na wałki. Chyba po raz pierwszy od bardzo dawna.

Maciek przygotowuje wiersz, który wydeklamuje Mikołajowi. Słyszę jak co chwilkę powtarza w skupieniu. Tylko Jasiek jak zwykle obojętny. Tyle, że ja wiem, że to jego skorupa ochronna, bo on ma najdelikatniejszy charakter, dlatego często ukrywa się pod maskami.

- Mamo, opowiedz mi jeszcze raz dlaczego w tym roku nie mamy świąt w domu? – Podbiegł do mnie Maciek z wypiekami na twarzy.

- Synek, tyle razy już ci tłumaczyłam…To niespodzianka dla babci i dziadka. Zabierzemy ich w nowe miejsce, zrobimy takie małe czary-mary, by wszyscy byli szczęśliwi… - Głaszcząc go po czuprynie odpowiedziałam.

- I nie będziesz już więcej płakała? Naprawdę? – Maciek znowu swoje.

- Obiecuję, że koniec z płaczem. Poza tym nie mam już powodów do smutku…

- A za tatą już nie tęsknisz? A w ogóle to gdzie będzie tata w te święta? A jak w niebie, jak mówiłaś, to czy będzie nas widział? – Mały dociekał w sobie znamienny sposób.

- Tata będzie z nami zawsze. Nawet teraz jak o nim mówisz, to pewnie tata to słyszy i cieszy się, że jest nam dobrze…Zmykaj umyć zęby, niedługo się zbieramy.

Posłuchał. Kiedy wszyscy byliśmy już gotowi do wyjścia zrobiłam im pierwszą, co prawda maleńką niespodziankę, zamówiłam taksówkę, by czuli się naprawdę wyjątkowo. Zosia rzuciła mi tylko krótki uśmiech ze satysfakcją. Janek i Maciek usiedli przy mnie z tyłu. Zośka musiała być na pierwszym planie. Kilka minut, zatrzymaliśmy się pod bajecznie oświetloną „Niezapominajką”. Na tarasie czekała na nas Teresa z Wiktorem i moi rodzice. Kiedy ich ujrzałam, już miałam łzy w oczach.
Teresa dostojnym krokiem zaprowadziła nas do Sali dla VIP-ów. Oniemieliśmy z wrażenia. Piękny śnieżnobiały obrus, a na nim porcelanowa zastawa. Kieliszki do wody, piękne purpurowe serwety obok każdego nakrycia, fikuśne sztućce. Wysokie szklane świeczniki, sianko na środku stołu, a na nim mnóstwo dań. W rogu ogromna choinka, około dwóch i pół metra, przybrana w białe szklane anioły, a od czubka ścieliły się połyskujące anielskie włosy. Lampki migotały, aż zakręciło mi się w głowie. Przez chwilkę czułam się jak we śnie. Zosia rozpłakała się, od dawna nie widziałam u niej takiej reakcji. Maciek z całych sił ściskał moją rękę. Janek wycierał nos, też wzruszony.

Po chwili rzucili się w objęcia babci i dziadka. Nigdy nie zapomnę tej chwili, nikt i nic nie jest w stanie mi tego odebrać. Takiej odskoczni było nam trzeba. Dla nas to był prawdziwy kosmos. Martwiłam się, że Zosia będzie miała fochy, ale wręcz odwrotnie, zachowywała się jak dobrze wychowana panienka. Nawet Jasiek starał się zrobić na Teresie i Wiktorze dobre wrażenie. Maciek jadł zachłannie i ze smakiem. Postanowiłam, że jak ma być idealnie, to dzisiaj nie będę mu niczego zabraniać.

Rozmowa toczyła się płynnie, jakbyśmy byli jedną rodziną od lat. Mama była zachwycona Teresą. Wymieniały między sobą szczere uprzejmości. Wypatrzyliśmy pierwszą gwiazdkę, Wiktor w tym czasie przebrał się za Mikołaja. To była prawdziwa niespodzianka. Na pierwszy ogień poszedł Jan. Kiedy otworzył prezent ode mnie zaczął skakać z radości! Powtarzając jak w obłędzie:

- Mam pe-eskę, mam, Jezus, mam wymarzony prezent! Mamo, naprawdę, zobacz!

Co w takich chwilach czuje matka, wie tylko druga matka. Oczywiście Teresa dorzuciła do tego trzy gry, które też tanie nie są. Dowiedziała się w co grają jego rówieśnicy, kiedy je rozpakował z łzami w oczach uciekł do łazienki. To go całkowicie zaskoczyło.

Zosia rozpakowała sztalugę i dwa zestawy nowych pasteli. Babcia dokupiła jej komplet dobrych pędzli. Rozpłakała się i ona, no to ja już nie dałam rady dłużej trzymać fasonu i chlipałam pod nosem.
Maciek wymarzył sobie zestaw Lego Creator jakiś łazik kosmiczny. Teresa dokupiła wielką encyklopedię ilustrowaną dla dzieci. Piszczał z radości. Oczywiście i każde z nas dorosłych starało się ukryć ogromne wzruszenie.

Dzieciaki patrzyły na mnie ogromnymi oczami z niedowierzaniem.

- Mamo?! – Zosia nie wiedziała jak sklecić zdanie.

- Wesołych świąt moi kochani! – wypowiedziałam te słowa jak zaklęcie.

*
KONIEC

autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
14 razy
Treść

6
7
5
7
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
6
5
8
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


MadziaLena
MadziaLena
2023-12-18
Przepiękna cała seria :)
Jak Opowieść Wigilijna naszych czasów :)
Dziękuję <3


bez definicji
2023-12-18
To ja Madziu dziękuję za czas na czytanie i ślad. Bardzo mi miło - Gocha :)

rzabaprzezrz
rzabaprzezrz
2023-12-17
Niesamowita całość , od ponurej beznadziei do rozbłysku niewiarygodnej nadziei. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu i wrażliwości. Pozdrawiam ciepło:)


bez definicji
2023-12-18
Bardzo mi miło rzabko, aż mam rumieńce :))
Pozdrawiam ciepło - Gocha🩰

Waldi1
Waldi1
2023-12-17
Pięknie ... pozdrawiam serdecznie ....


bez definicji
2023-12-18
Dziękuję Waldi, że czytasz!🩰

Motylek78
Motylek78
2023-12-17
piękne wszystkie części
zakończenie znakomite
lubię takie optymistyczne
bardzo wciąga i ciężko się oderwać
trzeba przeczytać do końca
jestem zachwycona
warsztat oczywiście 6 ⭐️


Motylek78
2023-12-17
Pozdrawiam serdecznie
Miłego wieczoru

bez definicji
2023-12-17
Dziękuję piękny Motylku, to bardzo wiele dla mnie znaczy!
Pozdrawiam Cię z serca!

Elżbieta
Elżbieta
2023-12-17
Gosiu, specjalnie, Twój utwór zostawiłam na taki czas, kiedy mogłam wygodnie rozsiąść się i delektować tekstem. Już czwarta część była zapowiedzią czekającej przyjemności! Utwór pięknie i konsekwentnie doprowadziłaś do super końca... zachwyciłaś mnie wszelkimi detalami świetnie "barwiącymi" tekst!
Tak bardzo potrzebujemy historii z dobrym zakończeniem, które dają nadzieję innym i są przykładem pokonywania trudnych życiowych zdarzeń!
Mocne przytulasy dla Ciebie, Gosiu:))⭐😘❤🌹


bez definicji
2023-12-17
Moja Kochana Elu, i co ja biedna mam odpisać, kiedy wszyscy mnie chwalą? Dziwnie się czuję, aż trudno mi uwierzyć, że to co piszę jest czytane z uwagą przez takie wspaniałe osoby jak Ty.
Wzruszyłam się bardzo komentarzami.

Przytulam wieczornie, serdeczności przesyłam moce :))

ajw
ajw
2023-12-17
Piękna opowieść wigilijna, gdzie MUSI być szczęśliwe zakończenie. Napisałaś fantastyczny tekst dla tych wszystkich kobiet, z których nałóg partnera zrobił zmięte kartki papieru. Dzięki nadziei, którą zasiałaś, jest szansa na "wyprostowanie" tych wszystkich pogięć :)


bez definicji
2023-12-17
Całusy Kochana :)

bez definicji
2023-12-17
Iwono, nie wiem co odpowiedzieć. Starałam się, jak piszę, by w jakikolwiek sposób i komukolwiek pomóc. Często nie mam w danym temacie odpowiedniej wiedzy, czy rozeznania, ale zawsze podchodzę z sercem.

Wzruszyłam się bardzo, bo Twoja opinia jest dla mnie bardzo cenna - wiesz!

Lubię szczęśliwe zakończenia :))


Bożena Joanna
Bożena Joanna
2023-12-17
Zakończenie godne radosnych świąt, jakim jest Boże Narodzenie. Dla nas zaczyna się wigilią. Poraziłaś radością. Każdy lubi szczęśliwe zakończenia. Dla rodziny jest nim nowe życie bez przemocy.
Pozdrowienia!


bez definicji
2023-12-17
Dokładnie Bożenko i nowa perspektywa, by w końcu uwierzyć w to, że czasami proste gesty, jak wykonany telefon do Mamy, potrafią tak wiele zmienić :))
Pozdrawiam - Gocha.

Turkusowa
Turkusowa
2023-12-17
Pięknie... wzruszyło mnie to najszczęśliwsze z możliwych zakończenie.
Pozdrawiam :)


bez definicji
2023-12-17
To prawda, uwielbiam zawsze światełko nadziei i optymizm, bo dzięki niemu można pokonać wiele niepowodzeń.
Z natury jestem śmieszką, do tego mam absurdalne poczucie humoru, zatem ciągnie mnie do wesołych ludzi.
Pozdrawiam Cię jeszcze raz bardzo ciepło i przyznam, że bardzo jestem wzruszona odbiorem tej prozy :)

Turkusowa
2023-12-17
Nie nazwałabym tego zakończenia"naiwnym", lubię dobre,szczęśliwe zakończenia, wierzę w małe-wielkie cuda, w to że życie każdego może się odmienić, może dlatego też bardzo lubię czytać to co potwierdza tę moją wiarę w cuda. Szczęśliwe zakończenia w przeróżnych czytanych czy oglądanych historiach są nam tak zwyczajnie po ludzku potrzebne, są jak drogowskazy, znaki, że można iść dalej, z wiarą że wszystko dobrze się skończy.
Pozdrawiam serdecznie :)

bez definicji
2023-12-17
Niezwykle mi miło. Wiem, że zakończyłam "naiwnie", ale wierzę w takie zakończenia i przede wszystkim w dobrych ludzi. Każdy kiedyś może przecież mieć swoją bajkę, np. jak znane modelki, które przez przypadek ktoś odkryła na ulicy, jak sportowcy, których niespodziewanie docenił trener i uchylił drzwi dalej... Takie przykłady można mnożyć jak wygrane na loterii i ten przypadek, który odmienia całe życie...
W życiu Aśki cudem są Święta w miejscowej restauracji, bo wystarczyło trafić na dobrych ludzi.
Kłaniam się i jestem wzruszona również, że jesteś i czytasz.
Pozdrawiam ciepło - Gocha .

amarok
amarok
2023-12-17
Wilki lubią szczęśliwe zakończenia:)
Serdeczne:)


bez definicji
2023-12-17
Całusy dla Niej!

amarok
2023-12-17
Wilczusia wniebowzięta:)

bez definicji
2023-12-17
Bardzo mnie to cieszy, bo i ja uwielbiam te szczęśliwe :))
A teraz dodatkowo się cieszę, że przebrnąłeś przez 5 części, a nawet mnie nie ganisz za przegadanie :))

Pozdrowienia dla Kochanej Watahy :)

Proste Słowa
Proste Słowa
2023-12-17
Pozwolę sobie za AS- em.
Świetny tekst Małgosiu. :)


bez definicji
2023-12-17
Kłaniam się Wojtku i miło, że czytasz!
Serdeczności Ci posyłam!

tańcząca z wiatrem
Przepiękne opowiadanie, pięknie napisane,
obrazowo i wzruszająco,
a co najważniejsze z happy endem,
to wspaniale odnaleźć w sobie wiarę w siebie,
ludzi, którzy są dla nas jak rodzina, a także
ponownie zbliżyć się do naszych bliskich,
z którymi nie zawsze mamy czas na bycie razem
wspaniałe jest też to, gdy możemy
patrzeć jak spełniają się marzenia naszych dzieci,
patrzeć na ich radość.
Pozdrawiam serdecznie i z dużym
uznaniem nie tylko dla ostatniej części
prozy ale i poprzednich także.
Dobrego dnia życzę, Gosiu :)


bez definicji
2023-12-17
Tak Grażynko, o to mi właśnie chodziło. Czasami obcy ludzie są o wiele bliżsi, niż rodzina i potrafią bardziej pomóc. Najważniejsze jednak jest moim zdaniem to, że jedna osoba potrafi połączyć wiele innych. Oby jak najwięcej takich ludzi.
Pozdrawiam ciepło - Gocha.

AS***
AS***
2023-12-17
przeczytałem jeszcze raz, w całości;
i zaczynam się obawiać, że świat straci Poetkę...
serdeczne Małgosiu :)


bez definicji
2023-12-17
Przyjacielu, sądzę że jest bardzo wiele znakomitych poetek, póki co ja wciąż tylko się uczę. Sam wiesz jak piszę wiersze :))

Napiszę tak : jestem wdzięczna losowi, że przyprowadził mnie na TW i za to, że mam w Tobie wsparcie.

Pozdrawiam - Jedenastka :)

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2023-12-17
Jak w bajce wszystko zakończyło sie dobrze i z wielkim optymizmem na przyszłość. Pomiedzy jednak miłość wciąż i ta niedokończona i ta rzeczywista. Doskonały rozkwit rodzinnej więzi i odnalezienie drogi do innego życia. Dzięki za ogrom empatii.

Pozdrawiam serdecznie


bez definicji
2023-12-17
Serdeczności dla Ciebie Ulu, że dałaś radę przebrnąć przez prozę. Kiedy czytam Twoją, mam wrażenie, że nigdy do takiego sposobu wyrażania rzeczywistości nie dorosnę. Niemniej kocham pisać.
Pozdrawiam ciepło - Gocha.

Marek Żak
Marek Żak
2023-12-17
Fajnie, że dobrze się skończyło. Może to przejście z minusa na plus było nieco wyidealizowane, ale bywają takie historie. Taki offtop, ale jestem astmatykiem i tez nie ruszałem się bez wziewnych preparatów, których używałem okazjonalnie, ale po pierwszej szczepionce na COVID nie użyłem ani razu i tylko za to jestem wdzięczny Pfizerowi:). Pozdrawiam. i czekam na następny życiowy tekst.


bez definicji
2023-12-17
Z natury jestem nieuleczalną idealistką ze sporą dawką romantyzmu, zawsze jak piszę, to musi być szczęśliwe zakończenia, innej opcji nie ma. Choćbym miała schrzanić całe opowiadanie dobrym zakończeniem, robię to, bo na to mam wpływ. Chciałabym żeby wszyscy ludzie byli szczęśliwi.
Pozdrawiam ciepło Marku - Gocha i dziękuję za czytanie.

klaks
klaks
2023-12-17
Świetne pisanie, nie za ciężko o trudnych tematach. Gratuluję talentu Gosiu.
Dobrej niedzieli życzę :)


bez definicji
2023-12-17
To ja serdecznie dziękuję za czytanie. Jestem niewymownie wdzięczna.
Pozdrawiam Grażynko - Gocha.


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności