nienawidzę miłości (2)
Wylęga się cicho zawsze przeciwko tobie, autonomiczności. Oślepia na długo fleszem nieprzyzwoitych myśli. Ta jedna jedyna osoba, jej ciało, zapach, tembr… To wystarcza, by zmiażdżyć lata pracy nad sobą.
I nagle stajesz się baranem, lub ślepo idącą owcą, prosto na strzyżenie wolności, do naga…
Spośród prawie ośmiu miliardów istnień ludzkich, jedna, właśnie - ta jedna jednostka, dzięki poddaństwu, potrafi tobą zdalnie rządzić. Czy nie jest to idiotyczne? Stajesz się nagle służalczy, miękki i dziwnie przewrażliwiony. Na słowa, na milczenie. Na fochy, na mrugnięcie okiem. W mózgu zaczyna się zabójcza, poklatkowa analiza każdego ruchu, niezobowiązująco rzuconego spojrzenia. Utopia!
Żegnaj wolności czynu i słowa. Witaj pełnowartościowa praco nad unicestwieniem własnych przyzwyczajeń i poglądów. Teraz ona zbiera żniwo. Och, jak ważne są jej preferencje i zdanie w każdej materii. Naginaj się jak młode drzewo, skarlej i kul się w sobie. Przeobrażaj z motyla w domową larwę, ćmę pragnącą nieustannie nocy. Na zawołanie, bo inaczej spowodujesz wodospady żałosnych łez. Wymówek bez końca i nieprzespanych nocy.
Dzięki niej, musisz się zmieniać, nieustanny proces do końca życia, by finalnie nie móc rozpoznać w lustrze własnej twarzy. Dla niej rezygnujesz krok po kroku z echa własnego „jestem”, od teraz zawsze „my”. My, kompromis. My – znaczy dostosuj się. My – bo myślałam, że jesteś inny.
Kiedy już obierze cię jak zwyczajnego kartofla ze skóry, jątrzą się rany przez lata, gotujesz się we własnej strefie komfortu, bycia wiecznym rozczarowaniem. Na powrót obrastasz w gniew bycia sobą! Zgrzyta między zębami coraz głośniej potrzeba indywidualizmu. Chcesz obudzić się wolny, pełnowartościowy, ty sprzed lat.
Ale klamka zapadła, mówią że każdy może „raz na zawsze”… Nie masz prawa się bronić ani uciekać, nie ważne jaka to wielka dla istnienia destrukcja. Doktryny, witryny, muzea. Okrutna to droga wybrukowana czerwonymi łbami.
Bo choćby była mordercą w białych rękawiczkach, zdarzyła się, zakiełkowała, zatruła egoizm…
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tak trochę czytam, że to już odeszło lub w chwili gniewu podmiot liryczny wyrzucił z siebie całą złość i żeby jednak po tych trzech kropkach był szczęśliwy koniec. Na przykład taki, jeden dzień kilka ciepłych słów, jeden uśmiech i cały manifest diabli wzięli. Ktoś okrył się lekkim wstydem za te słowa, dostrzegając że jeszcze się tli i ma mocne korzenie, które łączą i wystarczy schować dumę do kieszeni i...
Miłego dnia Bezko super tekst.
Dzięki, że jesteś, zajrzałeś i zostawiłeś ślad swojej obecności!
Pozdrawiam ciepło - Bezka, która czasami ma dosyć :))
Pozdrowienia
Każdy zna siebie najlepiej, a myślę że jeśli bardzo się kogoś kocha i nawyki można zmienić, np. rzucanie skarpetek gdzie popadnie :))
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za obecność - Bezka 🦋🦋🦋
Coś ci napiszę, co dzisiaj napisałem mojej koleżance po fachu!
/Dlatego mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Ale to nie wszystko, to stan zakochania się/kochania w sposób bezwarunkowy, jakiego efektem jest sama chemia, która odżywia nasz mózg dopaminą, serotoniną, oksytocyną i adrenaliną.
Dobrze, że o tym piszesz, bo sama tematyka zjawiska jest ciekawa.
Bliźniaczy płomień to druga połówka tej samej duszy, która jest w środku, nie zaprzeczysz? Prawda?
Utrzymanie takiego związku wymaga nie lada wysiłku, bo jak wiesz (zakładam) samo odpychanie czy zwalczanie tego spowoduje, że wspólny język nie zaistnieje, a lustrzane odbicie (zwierciadło) potraktuje całość jako jakiegoś wroga.
Człowiek, stwarzając taki związek spleciony wspólnym językiem, poczuje niesamowite szczęście i z nim wyzwanie, aby utrzymać tę niezniszczalną więź, jaką staje się miłość bezwarunkowa, do której człowiek dorasta albo już dorósł.
Żeby to zrozumieć, trzeba mieć świadomość tego, że coś jest w powietrzu, jakiś wspólny duchowy pierwiastek, który usiłuje wnieść do naszego środka wartości, po prostu pustka w sercu zostaje wypełniona iskrą, jaka staje się ogniem i człowiek zaczyna się czuć lepiej, jest spełniony. /
Dlatego dodam, że nie należy się poddawać!
Wiersz w punkt!!
Pozdrawiam cię ciepło
Oczywiście, że w całej rozciągłości masz racje, co do przeżywania tej pięknej bezwarunkowej miłości, która w dodatku potrafi uszlachetniać w każdy sposób.
Trochę napisałam tą prozę z pozycji wściekłego faceta, który nasłuchał się od starszych kolegów z dużym stażem w związku, co też ta miłość wyprawia z niezależnością, itd. Lecz i tak wiadomo, ze jest zakochany i zrobi wszystko, by miłość utrzymać.
Nie neguję w żadnym razie miłości, wręcz przeciwnie każdemu jej życzę i nawet w nadmiarze. Natomiast mam przekorny charakter i lubię drążyć temat z każdej strony. Jest wiele wierszy o niespełnionej miłości, o tej która niestety minęła, lub skalała się zdradą. A ja chciałam pokazać ją jako niechcianą ;))) A jednak weszła pod skórę i już :))
Pozdrawiam Cię serdecznie Dobry - Bezka :)) 🦋🦋🦋
Całusy - Bezka :)) 🦋🦋🦋
Myślę, żę emocjami z tego wiersza, można by obdzielić kilka niezłych powieści o nieszczęściach, miłosnych zawodach i tragediach kochanków... Mam wrażenie "szaleństwa" w tym wierszu i przekorną wiarę, że w tym jest metoda. Ale już filozofowie byli zgodni, że frustracja niesie frustrację. Chociaż nie wiem jak czytać dwa ostatnie wersy? Czy jako nadzieję, czy też mają one za zadanie ostatecznie pogrążyć każdą "miłość" w odmętach zbrodni?
Dla jasności - zdecydowanie jestem za miłością i wolną wolą przy jej przyjmowaniu:))
Kłaniam się nisko - pozdrawiam ciepło - Bezka🦋🦋🦋
Ja jestem w związku 13 lat i bez ślubu i dzieci bo taką drogę wybrałem i szczerze mówiąc gówno mnie obchodzi "co inni powiedzą". Takie konwenanse miażdżę jedną ręką.
Dlatego podoba mi się Twoje spojrzenie na to "zagadnienie" bo nie boisz się społecznych przyzwyczajeń obierać z mitów.
O’ Cangaceiro;
Lubię jak jesteś - Beza z miłością po pachy :))
Pozdrówki :-)
Pozdrawiam Marku - miło za docenienie! Dobrego dla Ciebie!
Powinno się to opublikować jako obowiązkową lekturę dla każdej z ośmiu miliardów istnień ludzkich…
Masz niesamowity talent oraz zdolności do tworzenia poezji na najwyższym szczeblu.
Z wielkim podziwem i głębokim uznaniem !
Pozdrawiam serdecznie -Bezko :)
Po prostu chcę być bezstronna, oderwać się od wszelkich ideologii i bajek, skupiając się na zwykłych, powiedzmy niepoetyckich odczuciach przeciętnych ludzi. Miłość to dar, ale dla niektórych przekleństwo, chwila chemicznej miłości trwa ok. 2 lat, resztę każdy w związku zna. Czym dłużej on trwa, tym stabilniejsze wnioski :))
Pozdrawiam ciepło Jarku - Bezka , która śmie podważać miłość :))
Doceniam treść i daję maxa 5/6
Każdy z nas ma swoją drogę i istotę bycia w zgodzie z sobą, Ty jesteś niezwykle spójna.
Pozdrawiam Cię ciepło i z wielkim szacunkiem - Bezka :))
Nie bądź na mnie zła :))
Miłość to nie przedstawienie, to droga życia.
Natomiast biorąc pod uwagę tylko Polskę i jej kondycję związków, przy przeszło 98% katolickiej wierze, jest to co najmniej zastanawiające. Młodzi ludzie nie są w stanie poddawać się wszelkim przemianom siebie dla trwania związku, bo jest to zbyt trudne. Powiem kolokwialnie, nudne. Kiedy ma się naście lat, świat to tylko żywa ideologia, nie mająca nic wspólnego z prozą szarego życia. Związki zażerają się w sobie brakiem pieniędzy, słabą perspektywą przyszłości, a co najważniejsze ciągłą przemianą siebie.
Zmieniamy się, zmieniają się nasze poglądy, wymagania, priorytety. Ktoś, kto kiedyś był niebem, zmienia się w tyrana codzienności…
Czy jeden sakrament (małżeństwo) ma prawo zniewolić człowieka w nieszczęściu do końca życia? Na myśl przyszły mi wiersze Kropelki. Czy miłość nie jest czasem przereklamowana? Niesie co prawda kult rodziny, potomstwa, ale nie jest dla każdego szczęściem. Częściej – najprawdziwszym przekleństwem. Wszystko to przez księżniczkowatość kultywowaną od lat i nieszczęsnych rycerzy, którzy nijak mają się w roli ojców i opiekunów ogniska domowego. Piszę o życiu, emocjach, uczuciach – wprost. Zawsze chciałam widzieć dwie strony medalu – i tak zapewne do śmierci mi zostanie.
Pięknie dziękuje za czytanie i docenienie buntu – Bezka :))
Tutaj chciałam pokazać "mityczną, wspaniałą miłość" z innej strony, to nie landrynka... To proces, ciągły i wymagający syzyfowej pracy :))
Dziękuję rzabko za wizytę - Bezka :))
Całkowicie się zgadzam
Ja się tak właśnie czułam:
Przeobrażaj z motyla w domową larwę, ćmę pragnącą nieustannie nocy.
Teraz po mału na nowo staję się motylem.
Pozdrawiam
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności