X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

scheda (4/5)

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2023-12-16 07:39
Nazajutrz Maciek obudził się z lekką gorączką, potem doszło rozwolnienie. Oczywistym było, że nie zostawię go bez opieki. Pełna obaw zadzwoniłam do Reginy.

- Dzień dobry. Mam problem. Maciuś zachorował, w związku z tym proszę dzisiaj o urlop – przestraszona jednym tchem wydeklamowałam.

- Na ciebie nigdy nie można liczyć. Widzę, że nasza rozmowa nie trafiła ci do serca. Niestety pani Joanno, jestem zmuszona rozwiązać z panią umowę. Przykro mi. – Bez zbędnych ceregieli wyrzuciła mnie z pracy, bez krzty sumienia.

- Przykro mi – odpowiedziałam.

- Bądź w poniedziałek w południe odebrać swoje rzeczy. To wszystko – Regina cięła słowami jak witką.

*

Z jednej strony to zrządzenie losu było mi bardzo na rękę, ale z drugiej po pięciu latach prawdziwej harówki wolałabym chociaż odrobinę szacunku od pracodawcy. W końcu nie obijałam się, zawsze byłam sumienna. Obecne czasy ukazują dziwną obojętność wobec sytuacji życiowej drugiego człowieka i są nastawione tylko na wyciskanie z pracownika jak najwięcej poświęcenia, a w zamian znieczulica.

Dałam Maćkowi Smektę i sporo gorzkiej herbatki. Ma trzydzieści osiem stopni. Zosia uczy się pilnie w pokoju, jest bardzo ambitna, ma cele i wiem, że poradzi sobie w życiu. Najwięcej obaw żywię o Janka. Ma bardzo złożony charakter. Jest na równi wrażliwy co bezwzględny. Robert nie miał nigdy dla niego dobrego słowa, odkąd jego matka wmówiła mu, że to nie jego syn, co było kompletną bzdurą. Był po prostu podobny do mojego dziadka, ale do Roberta żadne argumenty nie przemawiały. Zawsze kiedy był pod znacznym spożyciem alkoholu szarpał Janka, wyzywał od idiotów i gamoni, naśmiewał się z jego łez. A Janek naprawdę uparcie pragnął jego akceptacji i miłości. Z czasem zaczął czuć się najgorszym dzieckiem, moje zdanie zbytnio dla niego się nie liczyło. Widział przecież na co dzień brak szacunku ze strony Roberta do mnie.

Ta cała chora sytuacja wypaczała obraz „normalnej” rodziny. Moje dzieci były pozbawione przede wszystkim szacunku do siebie. Zbyt często Robert uprawiał politykę poniżania, wyśmiewania i przemocy. Był jak król, który dyktuje warunki przetrwania. Zosia najczęściej uciekała w moje ramiona i milczała. Maciek ze strach histerycznie płakał, a Janek zazwyczaj za wszystkich zgarniał baty. Nieraz go broniłam i sama obrywałam pasem po plecach albo gdzie popadło. Byłam tylko „głupią babą”, która nie potrafi wychować dzieci „na normalnych ludzi”.

Minął rok, a my ciągle tkwimy w tym zaklętym kole, każde próbuje odreagować na swój sposób, co łatwe nie jest. Zapisałam się na terapię dla Rodzin Alkoholików, a dzieci do Grupy Wsparcia Dla Dzieci Alkoholików, ale cholerny COVID blokuje odbywanie spotkań i wizyt. Wierzę jednak, że jeśli zajmą się nami psycholodzy i odpowiednio wykwalifikowana kadra, z czasem odbudujemy swoje wartości, chociaż w małym stopniu.

*

Teresa krewka kobieta z mocnym własnym zdaniem, w skrócie ujmując charakterna. Wiktor człowiek wrażliwy i stawiający na najpotrzebniejszy w życiu kompromis i realistyczne spojrzenie na otoczenie. Spotkali się na balu dla Małych Przedsiębiorców w 1990 roku. Okazało się wówczas, że są właścicielami małej gastronomii w niedalekiej odległości, walczyli miedzy sobą o klientów. Wystarczyło klika zawoalowanych wymian wzroku i oboje w tym samym momencie miłość strzeliła jak grom. On oczarowany jej siłą walki, ona zachwycona jego łagodnością opartą na racjonalizmie. Prawdziwa miłość wbrew pozorom naprawdę istnieje. Co prawda wymaga wiele pracy, ale kiedy czyste uczucie rozgości się na dobre, nie ma żadnych przeszkód, których ta dwójka nie byłaby w stanie pokonać.

Z czasem sprzedali swoje restauracje, wzięli ślub, zaciągnęli ogromny kredyt i kupili „Niezapominajkę”. Dobrze ulokowana restauracja z niewielkim hotelem. Jako że szanowali lojalność w nowym miejscu zatrudnili swoich byłych pracowników, ci w zamian rozkręcali ich interes w błyskawicznym tempie, motywowani nieustannie premiami i nagrodami oraz rodzinną atmosferą.

Długo starali się o potomka, by móc w przyszłości przekazać swój dorobek życia. Po wielu staraniach, badaniach, wizytach w klinikach okazało się, że w grę wchodzi tylko i wyłącznie kosztowne zapłodnienie in-vitro. Za czwartym razem się udało. Rok 1995, Teresa rodzi piękną, zdrową córkę Jagodę.
Wiktor pracował jak wariat w restauracji, Teresa całe serce oddała Jagódce. Nic więcej nie chcieli od życia. Mieli więcej niż mogli sobie wymarzyć.

Jagoda była niczym anioł w ich życiu. Upajali się jej rozwojem i widokiem. Czuli, że dla niej potrafią i niebo przefarbować na różowo. Mała była niesforną przylepką, słodka i wrażliwa. Często chadzała z Wiktorem na spacery, lub chętnie towarzyszyła mu w późniejszym wieku na rybach. Teresa rozpieszczała ją, jak to kobieta, mnóstwem zabawek (zresztą już niepotrzebnych) i cukierkowymi sukieneczkami.

Idylla zakończyła się 31 maja 2015 roku. Jagoda miała dotrzeć na uczelnię komunikacją miejską. Tego dnia Wiktor złożony grypą nie mógł jej odwieźć autem, a Teresa zastępowała go w interesie. O godzinie 10.34 w przystanek autobusowy wjechał pijany kierowca, zabijając trzy osoby, cztery ciężko raniąc. Jagoda zmarła na miejscu.

*

Moje życie prostowało się samoistnie. Praca u państwa Kamińskich była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Załoga zgrana, zaplecze odpowiednio wyposażone, a przede wszystkim dbałość o przyjazną atmosferę wpływała na mnie kojąco. Potrzebowałam spokoju i harmonii. W kuchni pracowały jeszcze dwie kobiety i nasz pomocnik, który dostarczał posiłki na czas.

Pierogi szybko zdobyły uznanie szefostwa i konsumentów. Czym zaskarbiłam sobie sporą sympatię na początku, teraz już w profesjonalnej kuchni mogłam dać upust swojej kulinarnej miłości. Godziny pracy miałam dostosowane do planu lekcji chłopaków. Od rana mogłam ich pilnować, a po południu szczęśliwa, zostawiając obiad do odgrzania, szłam do „Niezapominajki”. Moje koleżanki Wandzia i Irenka, budziły mój szacunek pracowitością i starannością. Irenka zajmowała się mięsem i rybami, ja miałam jeszcze pod opieką zupy, zazwyczaj gotowałyśmy trzy, a Wandzia obierała ziemniaki, kroiła warzywa na sałatki i w sumie jakoś się dogadywałyśmy w razie jakiejkolwiek pomocy. Do tego wspólne rozmowy przy kawie na przerwie. Czasami bywały chwile, że nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, i że jeszcze istnieją takie miejsca jak to.

- Słyszałaś o wypadku córki naszych szefów? – zapytała mnie Irenka.

- Nie, skąd?

- Otóż pięć lat temu, w ich jedyne, wyczekiwane dziecko, które było ich całym światem, i naszym też po części, była częstym gościem w kuchni, pijany kierowca wjechał w przystanek autobusowy. Pan Wiktor był w tedy chory na grupę i nie mógł jej odwieźć… No i nasza Jagoda odniosła tyle obrażeń wewnętrznych, że zginęła na miejscu…To był prawdziwy koszmar. Pamiętam jak przyszła para policjantów z tą nowiną… Pani Teresa upadła na kolana i tak chyba z godzinę płakała. Baliśmy się o nich, że po prostu zwariują… - Irenka opowiadając, co chwilę robiła przerwę, żeby nabrać powietrza i otrzeć łzy.

- To okropne… - Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam ogromną kluchę w gardle.

- Widzisz, każdy ma swój krzyż, i nadchodzi on czasami bardzo niespodziewanie, kiedy od nas już tak naprawdę nic nie zależy. A jedyne co można zrobić, to starać się przystosować psychicznie do zaistniałej sytuacji i układać sobie życie na gruzach… Ty Asiu możesz wszystko zmienić, dla dzieci i dla siebie… – wtrąciła Wandzia.

Nastała cisza, pomyślałam, że często miałam wrażenie, że jestem najbardziej pokrzywdzoną osobą na świecie, jak to zazwyczaj robi egoistycznie człowiek, by mieć podkładkę do użalania się nad sobą. A nie do działania, by jak najszybciej starać się wyjść z impasu i walczyć chociażby małymi kroczkami o lepsze jutro. Poczułam dziwną falę ciepła i przypływ energii. Pozytywnej energii, którą na pewno spożytkuję, by moje dzieci były w końcu szczęśliwe.

Przez zachowanie Roberta bałam się mężczyzn. Co więcej obrzydli mi do tego stopnia, że ani przez chwilę nie czułam potrzeby, by do jakiegokolwiek chcieć się przytulić, czy nawet patrzeć z sympatią. O ile jakiś pojawiał się na moim horyzoncie, kosiłam go ripostami tak szybko, robiąc wrażenie strasznej jędzy, że szybko rezygnowali o zabieganie o moje względy. I dobrze, bo potrzebny mi spokój, by pozbierać to, co jeszcze we mnie zostało nieskażonego. Wiedziałam, że kiedy mocno stanę na własnych nogach i od początku zacznę wierzyć w siebie, to ta wiara zakiełkuje również w dzieciakach. Marzę, byśmy któregoś dnia z hukiem zamknęli ten rozdział życia i jego konsekwencje z alkoholikiem. By to zostało tylko odległą, mglistą historią.

*

Sprzedaliśmy wszystkie graty z piwnicy, za krzesła dostałam 600 złotych, za fotele 350 złotych i za rowerek 200 złotych. Odłożyłam te pieniądze, by spełnić marzenie Janka, kupię mu tę pe-eskę. Trochę zysków z pierogów odłożyłam dla Zosi na farby. Został mi tylko prezent dla mojego Maciusia… Ale mam jeszcze dwa tygodnie i na pewno coś wymyślę.

Lepiłam pieczołowicie pierogi, a do kuchni weszła pani Teresa.

- Dzień dobry Asiu – Przywitała mnie szerokim uśmiechem.

- Dzień dobry… - szybko odpowiedziałam.

Podeszła blisko mnie i zapytała.

- Asiu, nie bierz tego co ci powiem za złe, nie chcemy byś poczuła jakiś dyskomfort – wyjaśniła, a mnie już ze strachu serce skakało jak zając - pragniemy z Wiktorem zaprosić cię z dziećmi na wigilię do nas. Nie mamy rodziny na miejscu, a nie chcemy być sami, poza tym restauracja jest ogromna i chyba przytulna, może dzieci w ten sposób poczułby się całkiem inaczej niż dotychczas? Wiesz taka magia? – Teresa półszeptem mówiła.

Łzy napływały mi do oczu jedna po drugiej.

- Oczywiście, że chętnie przyjmę zaproszenie, ale muszę jeszcze zapytać dzieci o zdanie, nie ukrywam, że nasze mieszkanie kryje tylko okrutne wspomnienia świąt pod znakiem awantur i wszędobylskiej biedy – mówiąc jednocześnie ocierałam łzy.

- Czym zasłużyłam na takich ludzi jak wy? – zapytałam wzruszona do głębi.

- A czym my zasłużyliśmy na taką osobę jak ty, Asiu? – spokojnie odpowiedziała Teresa, po chwili dodając – Jesteś wspaniałą dziewczyną, wiele kobiet powinno brać z ciebie przykład. Nie poddałaś się, zrobiłaś ogromny progres. Sama widzisz, czasami tylko jeden krok może zmienić wszystko.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
14 razy
Treść

6
9
5
5
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
5
5
9
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


MadziaLena
MadziaLena
2023-12-18
Masz wspaniały talent- czytam każdą część z niesłabnącym zainteresowaniem :)
I rzeczywiście - czasami jeden mały krok może zmienić Wszystko :)
Pozdrawiam

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2023-12-17
Jak często po wywrotkach czujemy się wykluczeni z życia. Zamykamy się na obok i w ciszy liżemy rany, nasze rany. Jesteśmy rozżaleni w bólu i coraz bardziej popadamy w bezsilność, twierdząc, że już nic nas z tego nie wyciągnie. Wystarczy spojrzeć dookoła i zobaczyć, że nie jesteśmy jedynymi pokaleczonymi przez życie. Upadki są wpisane w życie, ale najważniejsze jest się z nich podnieść.
Rozczulasz, ale i dajesz adrenalinę do działania.

Miłej niedzieli

Bożena Joanna
Bożena Joanna
2023-12-17
Ten tekst przywraca w wiarę w dobrych ludzi i szczęśliwy zbieg okoliczności, tych złych pokonanych przez dobro. Opowieść wigilijna w sam raz.
Pozdrowienia!


bez definicji
2023-12-17
Dziękuję serdecznie za czytanie Bożenko i komentarz.
Lubię szczęśliwe zakończenia, chociaż te w filmach i w prozie, bo w życiu o nie o wiele trudniej.
Pozdrawiam ciepło - Gocha.

klaks
klaks
2023-12-17
Czysta przyjemność czytania,
Pozdrawiam serdecznie Bezko ;)


bez definicji
2023-12-17
Dziękuję za taką pozytywną opinię Grażynko - Gocha.

Turkusowa
Turkusowa
2023-12-16
Znakomita proza, tak w formie jak i treści, właśnie przeczytałam wszystkie 4 części, warto było zatrzymać się na dłużej niż chwilę nad Twoją twórczością, Masz niebywały talent, lekkie pióro, potrafisz w interesujący i przystępny sposób opisywać zawiłości życia, tak by zatrzymać uwagę czytelnika. Nie ukrywam że gdybyś napisała i wydała książkę, kupiłabym :)
Pozdrawiam


bez definicji
2023-12-17
Serdecznie dziękuję za bardzo budujący komentarz. Uwielbiam pisać na każdy temat, sporo już napisałam różnej prozy, ale nie myślałam o jej wydaniu. Niemniej dodałaś mi skrzydeł!

Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i budujący mnie komentarz.
Kłaniam się Turkusowa - Gocha.

matka
matka
2023-12-16
Witaj Gosiu , pięknie piszesz. Opowiadanie to jest bardzo wzruszające. Obsypuję je gwiazdkami i gratuluję Irena


bez definicji
2023-12-16
Kłaniam się nisko Irenko i miło mi, że czytasz.
Serdeczności posyłam - Gocha :)

samisen
samisen
2023-12-16
Masz niesamowity talent, Grażynko…
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co piszesz.
Miłego wieczoru i pozdrawiam serdecznie :)


bez definicji
2023-12-16
Dziękuję Jarku, ale to nie moja zasługa, a inspiracja życiem.
Pozdrawiam ciepło - Gocha :))

samisen
2023-12-16
''Gosiu'' oczywiście.... przepraszam za pomyłkę :)

Waldi1
Waldi1
2023-12-16
bardzo pięknie piszesz ...dziś mojej młodej sąsiadce powiedziałem... takie słowa które u Cibie czytam ... jesteś piękną wspaniałą kobietą o cudownym podejściu do życia ... Twoja bohaterka też jest piękna ... Pozdrawiam serdecznie z Czech ...


bez definicji
2023-12-16
Kochany Waldi, ależ to Ci, którzy czytają tak jak Ty są piękni, bo rozumieją, są pełni empatii i motywują mnie. Ja tylko piszę, moja rola tu najmniejsza :)

Balujcie z Jadzią w Czechach do rana! Serdeczności dla Was!

tańcząca z wiatrem
Ech, aż łezka kręci się w oku...
Pięknie napisane, tak jak i piękna jest Twoja bohaterka,
waleczna, kochająca, idąca do przodu, Gosieńko.
Pozdrawiam Cię serdecznie, dobrego dnia życząc


bez definicji
2023-12-16
Chciałabym chociaż odrobinkę tą prozą dać otuchy wszystkim kobietom, które borykają się z tym problemem, by uwierzyły w siebie i swoją moc kreacji własnej rzeczywistości.
Dziękuję Kochana Grażynko za wszystko i za to, że czytasz.

Proste Słowa
Proste Słowa
2023-12-16
Uff.... Przeczytałem, świetnie napisane. :)
Pozdrawiam serdecznie:)


Proste Słowa
2023-12-17
Nurtuje nie proza, ale to przewijanie strony. :))
Trzeba korbką pokręcić. ;)

Zaglądnę zatem na prolog :)

bez definicji
2023-12-16
Ufff... Cieszę się Wojtku, jeszcze tylko prolog i już będę cicho :))

Pozdrawiam Cię z serca.

Marek Żak
Marek Żak
2023-12-16
Uspokojenie i coraz więcej optymizmu. Czytam z przyjemnością. Naprzeciwko mnie kierowca zabił syna sąsiada na chodniku, oddzielonego od ulicy trawnikiem, więc znam temat. Pozdrawiam.

p.s. pierwsze "odwieść", drugie już OK "odwieźć".


bez definicji
2023-12-16
Dziękuję Marku za czujność, czasami coś się przeoczy.

Akurat tę sytuację przytoczyłam z rzeczywistości, kiedy to w informacjach tv usłyszałam o pijanym głupcu, który wjechał w przystanek. Ujęłam to w prozie.
Dzięki bardzo, że czytasz, miło mi.

ajw
ajw
2023-12-16
Jeżeli ktokolwiek myśli, ze przez swoje położenie znalazł się w czarnej d.. i nikt i nic nie jest w stanie tego zmienić, to jest po prostu pozbawionym wiary egocentrykiem, który umie wyłącznie użalać się nad soba i czekać na mannę z nieba, zamiast zakasać rękawy i zawalczyć o siebie i swoich bliskich. Nieustanne chlipanie w poduszkę nie przyniesie nic, prócz worków pod oczami. Życie jest nieprzewidywalne, może się odmienić w jednej sekundzie. Ale wiele też zalezy od nas. Od tego czy się otworzymy na zmiany, czy bedziemy gotując się we własnym sosie żyć wyłącznie przeszłością. Bardzo dobry tekst, Gocha.


ajw
2023-12-16
Aż spłonęłam rumieńcem ;)

bez definicji
2023-12-16
Uwielbiam Cię, bo jesteś niesamowitą kobietą! Twoja mocna postawa wobec życia wzbudza mój szacunek.
Cieszę się, że mogę się szczycić tym, że mnie czytasz i po prostu jesteś.
Gocha.

Elżbieta
Elżbieta
2023-12-16
Jak w lustrznym odbiciu ujawniają się wszelkie problemy i traumy rodziny..
ich rozwiązanie , w dużym stopniu zależą od zasób tego co w niej jest i ni chodzi, tu o materialne, ale gotowość do poszukiwania sposobów wyjścia z sytuacji oraz wsparcia innych, tu tę rolę spełnili cudownie Teresa i Wiktor, sami boleśnie doświadczeni, utratą córki!
Czytałam pełna podziwu dla Ciebie, Gosiu, za świetną treść, jej terapeutycznej znaczenie, ogromną wiedzę, a przede wszystkim, Twoją empatię! Świetne :)))
Ściskam, Kochana i życzę pięknego dnia:))⭐😘❤


bez definicji
2023-12-16
Kochana Elu, niestety często tak bywa, że kobiety czują się jakby skazane na swój los, przez bardzo niskie poczucie wartości, którą podświadomie lub całkiem świadomie wbija im to głowy toksyczny partner. Cierpi cała rodzina, zawsze i przy każdym uzależnieniu. Obecnie zagrożeniem u młodych jest spędzanie czasu przy grach komputerowych... Jednak walczyć o siebie trzeba zawsze, o wartości i możność bycia sobą!
Ale Ty wiesz wszystko lepiej ode mnie.
Przytulas wieczorny posyłam - Gocha :)

Elżbieta
2023-12-16
Przepraszam za błędy i niedociągnięcia w tekście, coś blokuje mi się w telefonie i nie mogę sprawdzić wcześniej napisanego tekstu!

Motylek78
Motylek78
2023-12-16
Bardzo dobre
Małymi kroczkami do przodu
Tak trzymać
Pozdrawiam serdecznie 🦋


bez definicji
2023-12-16
Wszelkie zmiany w życiu zawsze zaczynają się od małych kroczków, takich samych jak nasze pierwsze kroki w dzieciństwie. Mimo upadków podnosimy się jednak i próbujemy chodzić dalej. To wspaniałe! Nie ma sytuacji bez wyjścia :))
Pozdrawiam drogi Motylku :)


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności