lot nad jaskółczym gniazdem
nic się nie martw
jeszcze wrócą jaskółki
nim się teatr w czarnej nocy pogrąży
gdzie się spełnia niewiadomy lot krótki
a publika przestanie ci ciążyć
nie rozpaczaj
świt nowy nastanie
a na niebie urosną ósemki
gdy obudzą cię śpiewy poranne
z jaskółkami odlecisz w ów błękit
który płynie po twoje zmartwienie
na obłokach tak białych jak kreda
i jaskółkom oddaje odzienie
abyś lotów podniebnych się nie bał
- niebieszczę -
pogubiłam się w uczuciach
nadmiar duszę mi rozrywa
wciąż do lotu skrzydła płoche
są gotowe tak jak ryba
co wśród rafy życie wiedzie
choć ocean taki wielki
ona wiernie sobie pływa
wokół niebieskiej muszelki
w jej bąbelkach czyta strofy
o tym jaki świat wspaniały
spoglądając poprzez wodę
na lot ptaków doskonały
pogubiłam się w tej chwili
takiej pięknej jak w obrazku
i już nie wiem w co mam wierzyć
szept mnie goni: ty głuptasku
przecież to są tylko słowa
i choć piękne to nietrwałe
lecz jak duszy wytłumaczyć
gdy niebieskie niebo całe
- niczyja -
czy ktoś wierzy czy nie wierzy
można kochać samą duszę
bo choć ciału się należy
to bezstronnie przyznać muszę
że wyczuwam w tobie piękno
i tęsknotę słów niemałą
kiedy uczuć wzrasta tętno
niepotrzebne wtedy ciało
czy ktoś wierzy czy nie wierzy
piszę tutaj to co czuję
bo choć ciału się należy
dusza piękniej koloruje
kto w poezji błękit wrosnął
ten wie o czym tutaj piszę
i z uśmiechem wita wiosnę
pośród rozedrganej ciszy
tam gdzie pająk snuje słowa
jak kropelki rannej rosy
i wciąż pragnie kolorować
jakby nigdy nie miał dosyć
tej niewiary w wierze wiersza
co jak ptak się w górę wzbija
uwierz . ty nie jesteś pierwsza
co choć wierna to niczyja
https://www.youtube.com/watch?v=GfCNRmCv2f4