O miłości (przemyślenia teraźniejsze)
Jestem wierzbą płaczącą ona zimnym powiewem
Co raz mnie lekko tknie i w zdumieniu zostawi
Ja w temacie biała rozmyślam kto mnie tu zbawi
Umiem uwielbiać lecz nie kochać trudne jest to słowo
Zawszę wtedy zastanawiam się "Gdzie odeszłaś mowo?"
Umiem nie lubić lecz nie nienawidzić taka sprawa
Że dla mnie te ludzkie frazesy to nie jest zabawa
Dla mnie w każdym jest coś z miłości i nienawiści
Tak jak żyję tak jak czuję bez względu na korzyści
Nie wiem czy sens mają identyfikacji znoje
Skoro już bytuje na wilków samotnych pokroje
Nie lubuję się w czułostkach czy w oczu przymykaniu
By lubo się ułożyć w milusim tym uczuć posłaniu
Ważna tu jest prawda a prawda jest taka
Że z ludzkiego serca jest straszna pokraka
"Więc czym jest miłość?" zadaje się ciągle pytanie
A ja nie bardzo wierzę w całe te kazanie
"Miłość to uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi
Które u samotnych tęsknotę tylko budzi"
Dla mnie miłość to tylko chęć bliskości
Co nie zawszę musi przeszywać kości
Co ma zawsze swoje wzloty i upadki
Co nie potrzebuje robić z czasu swatki
Tak po prostu więc co w tym takiego trudnego
By czasem do kieszeni schować swoje ego
Żyje się raz lecz nie raz tak zaskoczy to człowieka
Że nic na prawdę nie znaczy wylana szklanka mleka