Gdy niegodziwcy szydzą z Boga…
Wsłuchaj się w wewnętrzny głos sumienia,
Niech odwieczna Prawda świeci jak latarnia,
Dając Nadzieję w mroku zwątpienia,
Wieczorami wsłuchując się w siebie,
Gdy świat wokół wciąż w chaosie wrze,
Ty sięgnij czasem po Biblię,
W naukach Chrystusa rozczytując się cierpliwie,
Bo to na kartach Pisma Świętego,
Kryje się ponadczasowa Mądrość,
Nie czapkująca pseudonaukowym teoriom,
Opierająca się współczesności trendom,
Choć i pierwszym apostołom,
Słów gorzkich nigdy nie szczędzono,
Dali nam niezatarte świadectwo,
Jak cierpliwie przezwyciężać zło…
Gdy patocelebryci drwią z Chrystusa,
Ty przenigdy głowy nie odwracaj,
Zawsze głośno sprzeciw swój wyraź,
Nie przebierając w pełnych oburzenia słowach...
Najcichsze choćby sprzeciwu słowo,
Kryje w sobie bowiem potężną moc,
Nie godzenia się na zło,
Zamanifestowania wierności chrześcijańskim wartościom...
Sam bowiem Bóg Wcielony,
Choć bezlitośnie do krzyża przybity,
Modlił się żarliwie o odpuszczenie win,
Tych którzy szczerze go nienawidzili…
Choć drwili z niego niegodziwcy,
On na krzyżu się ulitowawszy,
Z głębin swego Miłosierdzia przebaczył wszystkim,
Tym którzy na to nie zasłużyli…
Dziś gdy niezliczeni ignoranci,
Drwią z wielowiekowych Kościoła tradycji,
Oddanym Bogu kapłanom nie szczędząc słów przykrych,
Sędziwym księżom zarzutów haniebnych,
Ty stary pożółkły modlitewnik,
W zamyśleniu weź czasem do ręki,
By w trudnych chwilach dodał ci otuchy,
Pokrzepił słowami starych zapomnianych modlitw…
A może stary schorowany mnich,
W klasztornej celi samotnie cierpiący,
Tknięty jakimś przeczuciem dziwnym,
Złoży w twej intencji ręce do modlitwy.
I chociaż nigdy cię nie znał,
Wyprosi u wszechmocnego Boga,
By twe liczne problemy zażegnał,
Wszelką łzę otarł z twego oka…
Dziś gdy na wielkich ekranach kinowych,
Rzesze superbohaterów i złoczyńców zakapturzonych,
Odciągają kolejne pokolenia młodzieży,
Od przedwiecznego Boga w modlitwie kontemplacji,
By prawdziwy kaptur mniszy,
Oblicz ich nigdy nie spowił,
By wielbieniu Boga w klasztornej celi,
Nie ofiarowali kolejnych swego życia dni,
W tym samym wielotysięcznym mieście,
Gdzie tłumy walą na kinową premierę,
O tej samej co do minuty godzinie,
Stary mnich w samotności brewiarz wyciągnie.
I pomodli się stary mnich,
O opamiętanie dla współczesnej młodzieży,
By nie zaprzedała swych ojców wartości,
Zgubnemu za nowoczesnością pędowi…