Zagrajmy o Everest
w swoim istnieniu
jeszcze
chwileczkę
niech mnie
przenikną subtelnie
splątane drobiny mgły
żebym mógł
rzucić kostkami
w tej grze ze snu
który mi podarowałaś
i teraz już
kiedy trzasnęły
za tobą drzwi
na moich oczach
opada pył
a ja nadal stoję
wśród wysychających
z niedowierzenia
żył
zamierające nawyki
wytypowały cień
mojego ja
wiem to i biorę
z uśmiechem wdech
kolejny
jakbyś była powietrzem
któremu muszę podać tlen
więc się zgadzam
zagrać o wieczność z tobą
w tę grę
tak
dlaczego by nie wejść na Everest?