porażające chwile
w porażające chwile
byłam poza nawiasem
pewna pani raziła katuszami
wpadłam w oko jako ofiara
którą warto pomiatać
z pobladłą twarzą z niewyspania
brnęłam poza widnokrąg
odskocznią były ciasteczka
ocierałam się o bramy piekła
słowa ginęły w gardle
mury uczelni nie dla mnie
pogrążałam się w malignie
energia utknęła w minorowej tonacji
inteligencja gasła jak zapałka
tliła się niczym przysłowiowy ogarek
nie ogarniałam materiału
nie werbalizowałam myśli
utknęłam w zawirowaniu
zwierzę w zasiekach
ugodzone bezsilnością
byłam na pograniczu
nie kojarzyłam pojęcia depresja
rodzice nie byli obojętni
Bożena Joanna
styczeń 2025