fatamorgana, jawa czy sen?
przyrzekłem mu swoją duszę
czekam aż się przebudzi
teraz kręcę długopisem
zapomniałem
jak się nim piszę
wziąłem rzeczy i czekam
na ciebie w świątyni
jak ktoś z niej wybiegnie
będę to ja...
mam wrażenie, że już tu
w starożytności
byłem
od tej pory, wciąż
chcę mi się spać
przeklęte miejsce
to miasto umarłych
zagubione w czasie
księga żywych niesie śmierć
bywałem w takich opałach
każdy krok, to pułapka
każdy oddech, to strach
to jest oaza na jawie
z piaszczystą plażą
gdzie wiąże nas tylko
legenda
pod piaskiem ogień
dymi i pali
widzę twarze
co znikają we mgle
ta historia na nowo się zdarza
słyszę szept, który woła mnie
to fatamorgana, czy nadal sen...?
