Zalewajka
Hanna właśnie wtulała się w ciepło poduchy, poprawiając ułożenie głowy i rąk, aby dalej kontynuować błogi sen, gdy nagle usłyszała:
-Wstajemy i ruszamy !
-Słucham ?
-No, raz, dwa, szkoda dnia !
-Babcia?
-Babcia, babcia, no, a kto ma być? - Dzisiaj jest dzień wycieczki, wstawaj i szykuj się do drogi. Aaa, i obudź tego leniwca, który chrapie w pokoju obok.
Zaczęła wstawać. Przypominało to schodzenie pacjenta z łóżka, który miał nogi w gipsie. Najpierw lewa noga, potem prawa itd. Kiedy już ustawiła wszystkie członki na miejscu zachrypłym głosem krzyknęła:
- Albert, wstawaj ! - nie oczekując odpowiedzi, udała się w kierunku toalety.
Wszystkie poranne czynności zazwyczaj robiła dużo wolniej, ale w obliczu zdecydowanego tonu babci, nieco przyspieszyła. Nie minęło dziesięć minut, a Hanna i rzeczony leniwiec byli gotowi do podróży. Na czele drużyny stała babcia, której przygotowanie do eskapady z dwójką nastolatków było godne podziwu. W babcinej torebce z pedanterią ułożone przedmioty nie były przypadkowe, raczej starannie przemyślane . Wśród nich można było znaleźć: wyprasowane trzy bawełniane chusteczki do nosa, zwitek papieru toaletowego, trzy sztuki składanych czepków przeciwdeszczowych, termos z herbatą, trzy kanapki z żółtym serem, małą lornetkę.
-Babciu, ale gdzie właściwie idziemy?- zapytała Hanna zaskoczona, że do tej pory jeszcze nie zadała tego pytania.
-No właśnie, gdzie idziemy? - powtórzyła babcia – idziemy szlakiem bożonarodzeniowych szopek. Jest kilka ciekawych w mieście. Zaczniemy od...
I tu babcia przedstawiła dokładny plan zwiedzania kościołów, w których miały znajdować się oryginalne stajenki świąteczne. Ostatni punkt programu to obiad w domu przygotowany przez babcię.
-Babciu, już mnie bolą nogi - narzekała Hanka ciągnąć nogi jak worki kartofli przez chodnik wysypany piaskiem.
-Nie marudź, trochę ruchu nikomu nie zaszkodziło, a poza tym ostatnia szopka i wracamy na obiad.
Chyba te trzy ostatnie słowa „wracamy na obiad” dodały Hance energii, zebrała się w sobie i pomaszerowała za przewodnikiem.
Babcia Jasia była bardzo zdecydowaną osobą. Życie nie rozpieszczało jej. Gdy miała sześć lat umarła jej matka, a kilka lat po ślubie pochowała męża, który przegrał walkę z rakiem. Samotnie wychowywała dwie córki. Zapewne konieczność planowania, życie w stresie zahartowały jej charakter. Nie pozwalała sobie na słabości, marzenia, spontaniczność. Była człowiekiem pragmatycznym, potrafiła zrobić wiele rzeczy: szyła, robiła na drutach, szydełku, haftowała, wszelkie prace manualne nie stanowiły dla niej problemu i świetnie gotowała. Oj, jak świetnie. Ślina ciekła na myśl o obiedzie przygotowanym przez babcię.
-Co będzie na obiad? - uaktywnił się, najwyraźniej głodny leniwiec.
-Zalewajka i placki ziemniaczane.
-Super - ucieszył się Albert.
-Za pięć minut siadamy do stołu.
Słychać było kuranty w żołądkach, dlatego uszy ustawiły się na jeden sygnał: „zapraszam do stołu”.
-Wiesz babciu, przyglądam się tej zupie i coś w niej pływa - nieśmiało zaczęła Hanna.
-A pływa, pływa, to są przyprawy w zupie.
-Ale to jakoś wygląda inaczej niż przyprawy.
-Czyli jak?
-No nie wiem, jakby robale...
-Tego już za wiele. Ja się staram, chcę, żeby obiad był dobry i smaczny, a ty wybrzydzasz.
-Nie, tylko mówię, że..
-Macie zjeść szanując moja pracę, bez dyskusji.
Wiedzieli, że „bez dyskusji” u babci oznacza dokładnie bez możliwości zrobienia inaczej niżby tego chciała babcia. Popatrzyli na siebie przerażeni. Albert podjął nieśmiało ostatnią próbę:
-Babciu, zobacz, to wygląda jak małe larwy, ja nie chcę jeść robaków.
Babcia tylko pokiwała głową, dając do zrozumienia, że są niewdzięcznikami i darmozjadami, którzy wszystko mają i nie szanują czyjejś pracy i jedzenia, o które jej pokolenie ciągle musiało zabiegać.
Wzięli się zatem za jedzenie zupy przekonani, że to nie robaki w niej pływają, tylko kawałki suszonych grzybów dodanych do smaku. W tym czasie babcia rozłożyła swoją ulubioną gazetę, założyła na nos okulary i już miała zatopić się w lekturze, gdy nagle jej wzrok powędrował w stronę talerzy z zupą.
-Czekajcie ! - poprawiła okulary na nosie i zbliżyła twarz do talerza. - Nie, to nie możliwe!
Zanurzyła łyżkę w garnku, nabrała zupy i zaczęła analizować jej zawartość.
-Macie rację, to są robaki, ale skąd one tutaj... - frasobliwa twarz babci uzewnętrzniała proces myślenia, jaki zachodził w jej głowie. - Już wiem, to z tych grzybów, musiały być źle wysuszone. - Przepraszam was, nie jedzcie tego.
W tym dniu wnuki zaspokoiły głód pysznymi plackami ziemniaczanymi, ale „wyjątkowa” zalewajka została na zawsze w ich pamięci.
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam i miłego dnia
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładnie napisane
A trochę białka z robaczków nikomu nie zaszkodzi;)
Pozdrawiam serdecznie Nataszo:)
Serdecznie, Ciebie pozdrawiam z uśmiechem:))⭐
Zapewniam Cię, że zalewajka jest pyszna ( oczywiście bez specjalnej wkładki) ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności