Kocia majówka
przez metalowe płoty, głowy
wyciągają miejskie koty.
-Chodźcie do mnie, mam świeży tymianek.
- Ja dzisiaj nie mam humoru, nie dostałem od pana smakołyka. Za rogiem najlepiej mnie
pociesza macierzanka.
- Jeśli iść dalej, to już lepiej do końca naszego chodnika. Po prawej jest taka mała alejka na której rośnie kocimiętka.
Jednym głosem przeszła trzecia
propozycja, lecz zanim doszła do ich nozdrzy kocia ulubienica, po drodze jakiś nowy, musujący zapach rozlał się im po łepkach.
Tak ich ostatnią majówkę, zakończyła lipa.