melancholia
gdy świetlne promienie na szczyty wschodzą
niech cień zgaśnie pożarty przez słońca dotyk
niech sny do ciebie już nie przychodzą.
niech ziemia zatrzęsie się w swoich podstawach
niech chmura zaniknie rozdarta jak płótno
horyzont niech żar niszczy palący jak lawa
gdy ginie świat śmiercią bolesną, okrutną.
niech wiatr upadnie, niech wody spłowieją
niech góry wszystkie połączą się w jedno
niech istnienia ostatnie swe słowa wyzieją
niech klękną przed boską słoneczną potęgą.
gdy życie wydaje ostatnie już tchnienie
gdy podmuch gwiazdy na skórze palący
niech słońce w końcu uderzy w ziemię
i niech to wszystko wreszcie się skończy.