*** (A co jeśli...)
zamiast do Pana Jezusa
udałaś się do pustej skrzynki
szczelnie wypełnionej
niebytem,
w której nawet nie śni się
samej siebie
a minione słowa
i czyny zamieniają się
w czarne bąbelki,
zupełnie niewidoczne
na tle kosmicznej
próżni?
Czy wtedy
twoje dzielne umieranie
pełne wiary i nadziei,
z poskromioną rozpaczą
i jasnym spojrzeniem,
wysyłanym nam tak uporczywie
i delikatnie,
będzie jakoś wykorzystane
przez ten pieprzony
Wszechświat?