Talaria
tępy rzemień trzeszczy napinany.
Pantofle Hermesa układają się do snu
na skamieniałej stopie wybrańca.
Przed podróżą — wiązadła tłuszczone oliwą,
gotowe, splecione, by ciężko pracować.
Podeszwy hartowane w kuźni Hefajstosa,
połyskujące, wyczekują cięcia chmur.
Srebrzystobiałe, pierzaste pióra,
trofeum z Ptaków Stymfalijskich,
tworzą skrzydła, otulają pięty Achillesa,
czesane włosami Nimf.
Talaria dają nadzieję, by dogonić
nieuchwytne myśli, rozproszone promienie.
Ponad ziemią opór niknie —
boskość zaprasza mnie do siebie.